Jeżeli ktoś jeszcze zastanawia się czy warto zbierać płyty, a nie przemawia do niego argument jakości muzycznej, to może trafi do niego argument natury finansowej. Przeglądając niedawno aukcje w Internecie, natrafiłem na licytację płyty Xymox "Twist Of Shadows". Byłem ciekaw za jaką kwotę zostanie wylicytowana. Przypuszczałem, że aukcja zakończy się gdzieś w okolicach 80 złotych. Tymczasem płyta została wylicytowana za 152,50 zł! Co ciekawe, nie był to egzemplarz w idealnym stanie, a mimo to znaleźli się chętni, aby wyłożyć na niego niemałą sumę pieniędzy. Ocenianie wartości muzyki tylko w wymiarze merkantylnym mija się z celem, ale daje dobre pojęcie o tym jak rodzą się białe kruki. Ktoś powie, że to szaleństwo płacić tyle pieniędzy za kawałek plastiku, ale w przypadku płyty "Twist Of Shadows", jej wartość muzyczna jest nieporównywalnie większa. Poza tym wrażeń i emocji, nie sposób przeliczyć na pieniądze.
Jakub "Negative" Karczyński
W zupełności się z Tobą zgadzam. Obcowanie z fizycznym nośnikiem pozwala doświadczyć rzeczy, o których pokolenie mp3 nie ma już bladego pojęcia. Oni z albumów wyszarpują pojedyncze piosenki, my korzystamy z pełnej palety barw. Nie zrozumie tego nikt, kto nie wpatrywał się w okładki płyt i nie tworzył własnych wyobrażeń na kanwie muzyki. I chyba docieramy do sedna. Wyobraźnia to coś czego brak młodym ludziom. Nie czytając książek nie rozwijamy wyobraźni, nie obcując z prawdziwą sztuką, trudno wyrobić sobie gust i myślenie krytyczne. Nic dziwnego, że poziom kultury jest tak zatrważająco niski. Bezmyślny konsument wytworów kultury obrazkowej to dziś niestety norma.
OdpowiedzUsuń