19 marca 2013

POŚRÓD STAROCI


Ostatnio, moja skrzynka pocztowa przeżywa prawdziwe oblężenie. Poza reklamami supermarketów, co rusz wyciągam z niej przesyłki z różnych zakątków Polski. Jak łatwo można się domyślić, znajdują się w nich płyty, zakupione w serwisach aukcyjnych. Głównie tam, zaopatruję się w muzykę lat osiemdziesiątych, niedostępną w większości przypadków w tradycyjnej sprzedaży. Poza wygodą, świetne są też ceny, które na szczęście nie nadwyrężają portfela. Pozwala to zakupić kilka płyt zamiast jednej nowej. Szczerze powiedziawszy to muzyka z lat minionych, jakoś bardziej mnie fascynuje, niż gorące nowości. Oczywiście trzymam rękę na pulsie, ale chyba przestanę inwestować w wersje de luxe płyt, które średnio mnie grzeją. Tak zapewne będzie w przypadku albumu "Exile" grupy Hurts, nowy Bowie wygrany w Trójce, też wystarczy mi w wersji podstawowej. Płacić dodatkowo trzydzieści złotych za dwa, trzy utwory to jakieś szaleństwo. Wolę te pieniądze przeznaczyć na starocie jak choćby Bel Canto "White - Out Of Conditions" (1987), "Birds Of Passage" (1990), "Shimmering, Warm And Bright" (1992) czy Danielle Dax "Blast The Human Flower" (1990), której to pani, moja żona ma już serdecznie dość. Większość z tych płyt już cieszy me uszy, a także oczy. Takich dźwięków pożądam i szukam wytrwale. Podyktowane jest to chyba tęsknotą za muzyką spod znaku starego 4AD. Na ten miesiąc to już koniec szaleństw płytowych, ale po wypłacie znów zanurzę się w przepastne otchłanie serwisów aukcyjnych. Nie wiem jeszcze czego będę w nich szukał, ale lista pereł lat osiemdziesiątych jest na tyle długa, że pomysłów raczej mi nie zabraknie. 

Jakub "Negative" Karczyński

PS Do zilustrowania dzisiejszego wpisu posłużył mi obraz "The Lady Of Shalott", autorem którego jest brytyjski malarz John William Waterhouse. Jest to najbardziej znane dzieło tego artysty, przedstawiające Elaine z Astolat, jedną z bohaterek legendy o Królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu. Elaine umiera na łodzi z żalu, z powodu nieodwzajemnionej miłości do Lancelota.
 

1 komentarz:

  1. Jest też bardzo znany w krajach anglosaskich poemat Alfreda Lorda Tennysona pod tym samym tytułem i tak się składa, że ze dwie godziny temu wysłuchałem jego muzycznej interpretacji w wykonaniu Loreeny McKennitt.
    Chyba duch Elaine z Astolat krąży dziś po nocnym niebie. ;-)

    OdpowiedzUsuń