08 marca 2013

QUO VADIS 4AD?


Choć premiery płytowe roku 2013 już nacierają, ja aktualnie nadrabiam zaległości. W odtwarzaczu wciąż rozbrzmiewają echa albumu "Green To Blue" grupy Breathless. Jedna z najbardziej czarownych płyt 2012 roku urzeka klimatem jakiego próżno szukać w dzisiejszych propozycjach wytwórni 4AD. Inne czasy, inna muzyka oraz inny profil muzyczny. Gdy spogląda się na listę artystów związanych z tą kultową wytwórnią, aż łza się w oku zakręci na widok nazw Clan Of Xymox, Cocteau Twins, Dead Can Dance, XMal Deutschland czy This Mortal Coil. O takich zespołach można dziś tylko pomarzyć. Współcześni podopieczni 4AD prezentują się w tym zestawieniu co najmniej blado i w większości nie mają nic wspólnego ze spuścizną tej wytwórni. Wyjątkiem może być grupa Tindersticks, która nagrała pod skrzydłami 4AD nastrojową "Falling Down A Mountain" i ... uleciała z niej tak szybko jak się w niej pojawiła. Tak samo jak legenda wytwórni, rozmieniana z roku na rok na drobne.

Gdzie zatem szukać podobnej muzyki do tej z lat osiemdziesiątych? Polecam zajrzeć raczej do małych, niezależnych wytwórni, niż do korporacyjnych gigantów. Czy warto poświęcać temu czas? Jak najbardziej. Przekonuje o tym wspomniany Breathless jak i Pieter Nooten, były klawiszowiec Clan Of Xymox. Wydana w ubiegłym roku płyta "Surround Us", jest nie mniej urzekająca niż "Green To Blue". Niezwykle nastrojowa, eteryczna i zmysłowa. I tylko szkoda, że mało kto tego posłucha, niewielu doceni, a w radiu nikt nie zagra. No może poza "Trzecią stroną księżyca", która trzyma rękę na pulsie i dba o to by prezentować polskiemu słuchaczowi, także to co dziś dzieje się w klimatycznym graniu. Chwała im za to, choć nie ukrywam, że pustki po Tomku Beksińskim nie sposób wypełnić. On jeden wiedział jak tworzyć audycje pełne pasji, klimatu i radiowej magii. Szkoda, że utraciliśmy bezpowrotnie kogoś tak wyjątkowego.

Jakub "Negative" Karczyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz