27 grudnia 2014

KOŚCIÓŁ WIDMO


O tym, że grupa The Church wydała w tym roku nowy album, słyszałem już jakiś czas temu. Niestety, zdobycie go nie jest prostą sprawą. Przeglądając ofertę rodzimych sklepów internetowych, nigdzie nie uświadczyłem owej płyty. Owszem, jeden ze sklepów zauważył fakt ukazania się tegoż albumu, ale niestety nie prowadził jego sprzedaży. Od niechcenia kliknąłem jednak przycisk "daj znać, gdy towar będzie dostępny". Po jakimś tygodniu otrzymałem na pocztę info, że płyta jest już jak najbardziej do zamówienia. Ucieszyłem się, ale przezornie postanowiłem wybadać album "Further/Deeper", bo jednak sześćdziesiąt złotych piechotą nie chodzi. Skorzystałem więc z dobrodziejstwa YouTube, na którym to ujrzałem ten oto przecudnej urody teledysk. 


Sama piosenka również pozytywnie mnie zaskoczyła, więc postanowiłem dać szansę temu albumowi. Mam nadzieję, że nie powtórzy się scenariusz jak w przypadku płyty Hussey'a. Takiego rozczarowania bym chyba nie zniósł. Bądźmy jednak dobrej myśli. Niemniej, zanim płyta trafi w moje ręce, upłyną jakieś długie dwa tygodnie. Z tej też przyczyny nie będzie ona miała szansy zawalczyć o moje TOP10. Cóż, pozostaje liczyć na to, że kolejne albumy będą miały nieco prostszą drogę do naszego kraju.

Jakub Karczyński

26 grudnia 2014

STARCIE GIGANTÓW

Za kilka dni zawiesimy nowe kalendarze. Skoro tak, pora brać się za podsumowanie mijającego właśnie roku. Dzisiejszy wpis, ma za zadanie przedstawić listę kandydatów, bijących się o jak najwyższe miejsce w moim rankingu TOP 10 najlepszych płyt 2014 roku. Spis ma układ alfabetyczny, więc jakiekolwiek faworyzowanie swych ulubieńców nie wchodzi tu w grę. W jakim celu zamieszczam ową listę? Mam ona za zadanie pokazać nieco szerszy obraz mojego typowania. Albumy, które znajdziecie poniżej to pełna lista płyt jakie udało mi się kupić i posłuchać w mijającym roku. Jeśli czegoś tu brak, znaczy to, że nie dotarłem do danej płyty bądź zwyczajnie przeoczyłem. Miło będzie jeśli w komentarzu zarekomendujecie coś, co według Was jest godne uwagi i grzechem byłoby to pominąć. Wprawdzie nie trafi już to do mojego podsumowania, ale przynajmniej będę mógł nadrobić te zaległości jeszcze na początku roku. 

Czekam również na Wasze podsumowania roku 2014, które możecie nadsyłać pod adres blog_czarne_slonca@wp.pl. Na najciekawsze podsumowania czeka nagroda w postaci płyty kompaktowej. Pamiętajcie o podaniu namiarów adresowych, bo bez tego nie będę mógł wysłać nagrody. Na Wasze typy czekam do 10 stycznia.

ALBUMY PRETENDUJĄCE DO MOJEGO TOP 10:
 
Anathema "Distant Satellites"
Archive "Axiom"
Billy Idol "Kings & Queens Of The Underground"
Blues Pills "Blues Pills"
Bryan Ferry "Avonmore"
Bush "Man On The Run"
Clan Of Xymox "Matters Of Mind, Body And Soul"
Deine Lakainen "Crystal Palace"
Echo & The Bunnymen "Meteorites"
Embrace "Embrace"
God's Bow "Tranquilizer"
God's Own Medicine "Drachma"
Hussey "Songs Of Candlelight And Razorblades"
Interpol "El Pintor"
Judas Priest "Redeemer Of Souls"
Lana Del Rey "Ultraviolence"
Marianne Faithfull "Give My Love To London"
Midge Ure "Fragile"
Mike Oldfield "Man On The Rocks"
Pendragon "Men Who Climb Mountains"
Peter Murphy "Lion"
Pink Floyd "The Endless River"
Ryba And The Witches "Ryba And The Witches"
Sophie Ellis-Bextor "Wanderlust"
Wishbone Ash "Blue Horizon"
Yes "Heaven & Earth"

Jak ułoży się podsumowanie roku, tego dowiecie się w styczniu, kiedy to opublikuję swoje typy jak i nazwisko zwycięzcy. Bierzcie się zatem do pracy i typujcie swoje podsumowania.

Jakub Karczyński

23 grudnia 2014

ŚWIĄTECZNE SZALEŃSTWO























Święta nadchodzą wielkimi krokami. Widać to zwłaszcza w kuchniach, które to przeżywają teraz prawdziwe oblężenie. Nie inaczej jest w przypadku sklepów, gdzie dokonujemy jeszcze ostatnich zakupów. Prezenty to fajna rzecz, ale nie dajmy się zwariować, bo przecież nie one powinny być tu najważniejsze. Skupmy się raczej na tworzeniu fajnej, rodzinnej atmosfery, która sprawi, że poczujemy magię tych świąt. Bądźmy w tym szczerzy, a na pewno nasze starania zostaną zauważone i docenione. Cieszmy się tym, puśćmy w niepamięć drobne nieporozumienia czy sprzeczki, aby w kolejnym roku budować nowe mosty, zamiast je palić. Mam nadzieję, że spędzicie ten czas wraz z najbliższą rodziną, a rozmowy przy wigilijnym stole stworzą wyjątkową więź, która procentować będzie w najbliższej przyszłości. Życzę Wam zatem radosnych świąt, wypełnionych atmosferą wzajemnej życzliwości oraz prezentów na miarę Waszych oczekiwań. Wesołych Świąt !!! 

Jakub Karczyński

18 grudnia 2014

HUSSEY - SONGS OF CANDLELIGHT AND RAZORBLADES (2014)


Nie wiem kto jest odpowiedzialny za ostatnie okładki płyt The Mission jak i nowego albumu Wayne'a Hussey'a, ale ktokolwiek by to nie był, pora podziękować mu za współpracę. Tak bezstylowych i paskudnych grafik/zdjęć, chyba jeszcze w swym życiu nie widziałem. Okładki płyt "God Is A Bullet" (2007) oraz "Dum Dum Bullet" (2010) mogłyby zainteresować chyba jedynie jakiegoś entomologa, a przy zdjęciu do "The Brightest Light" (2013), można po prostu umrzeć z nudów. Czyżby brakowało pomysłów? Chętnie wspomogę jeśli zajdzie taka potrzeba, a nawet zaprojektuję Wayne'owi kilka grafik. I to za darmo. Pół biedy jeśli słaba grafika skrywa świetną płytę. Gorzej gdy jej zawartość jest na podobnym poziomie co owy twór pseudoartystyczny. Gdy ujrzałem grafikę mającą "ozdobić" nowy album Hussey'a to tylko zawyłem z rozpaczy i wbiłem zęby w ścianę, aby jakoś zagłuszyć ten ból. Na szczęście ulgę w tym temacie przyniósł singiel promujący "Songs Of Candlelight And Razorblades" (2014) w postaci Wither On The Vine, który to rozbudził mój apetyt. Czekałem zatem niecierpliwie na ową płytę, której zdobycie okupiłem sporym trudem. Czy wysiłek został nagrodzony? Po kilkukrotnym wysłuchaniu płyty, obawiam się, że niestety nie. 

Sądziłem, że po nagraniu dwóch albumów w nieco smętnym klimacie, tym razem Wayne zaproponuje nam coś żywszego. Może niekoniecznie muzyczną dyskotekę, ale przynajmniej coś, co rozruszałoby nieco stare kości, a i nieboszczykowi nie pozwoliłoby przespać spokojnie nocy na cmentarzu. Niestety pan Hussey przyjął chyba sobie za punkt honoru uśpić nas, niczym matka swe dzieci. Jakby tego było mało, momentami zawodzi gorzej, niż najęte płaczki na pogrzebach. Co tu dużo mówić, nie wyszła mu ta płyta i próżno szukać tu czegoś co moglibyśmy po latach chcieć ocalić od zapomnienia. Przykro to pisać, bo niezwykle cenię sobie twórczość Wayne'a Hussey'a w The Mission, ale materiał zebrany na tej płycie, powinien spłonąć jak rękopisy wrzucone do rozgrzanego kominka. Może dałoby się wygrzebać z tych popiołów kilka kompozycji, ale i tak nie zmienia to całościowego obrazu płyty, która usypia nas z każdą minutą coraz bardziej i bardziej. Tylko niezwykle zdeterminowany słuchacz dobrnie do końca albumu, a prawdziwi szaleńcy tacy jak ja, wysłuchają go nawet kilka razy. Niestety, poświęcony mu czas nie procentuje i nie sprawia, że brzydkie kaczątko zamienia się w pięknego łabędzia. Jeśli już przy łabędziach jesteśmy, to jako przestrogę, proponuję posłuchać sobie nad wyraz smętnej wersji utworu Swan Song zamieszczonej tu z dopiskiem (lament). Lepiej bym tego nie ujął, bo to co zrobiono tu z tak piękną kompozycją, zasługuje na bezwzględny kryminał. 

Nie chcę się już dłużej pastwić nad tym albumem, więc zakończę na tym ową recenzję. Żałuję, ale album "Songs Of Candlelight And Razorblades" nie okazał się, ani tak romantyczny, ani tak ostry jak mógłby sugerować tytuł. Jedyne co mu się udało, to zająć pierwsze miejsce w kategorii "Rozczarowanie roku". Gratuluję.

Jakub Karczyński
 

15 grudnia 2014

PRZESŁUCHANIE 09

Jeśli ktoś sądził, że cykl "Przesłuchanie" umarł śmiercią naturalną, to spieszę zdementować te plotki. Owszem, nie pojawia się już tak często jak kiedyś, ale wciąż chcę podtrzymywać ten ogień, aby całkowicie nie wygasł. W związku z tym, dziś zachęcam do zapoznania się z następującym albumem:

GHOST DANCE "STOP THE WORLD" (1989)


Zespół jednej płyty, jednak po jej wysłuchaniu, w sercu pojawia się żal, że historia ta nie miała swego ciągu dalszego. Grupę tworzyli, były muzyk The Sisters Of Mercy - Gary Marx oraz wokalistka Skeletal Family - Anne Marie Hurst. Zapewne wszyscy miłośnicy mrocznej muzyki już zacierają ręce, jednak to co zaproponowała grupa Ghost Dance, nieco różni się od dokonań ich macierzystych formacji. Ich pomysł na muzykę bardziej korespondował z tym co tworzyło All About Eve, niż grupy stricte gotyckie czy post punkowe. Z tej też przyczyny słuchacze preferujący muzykę nieco bardziej szorstką i zadziorną, zapewne ominą album "Stop The World" szerokim łukiem. Trudno, ich strata. Wszyscy ci, którzy mają słabość do melodyjnego grania z lat osiemdziesiątych, ceniących sobie wspomnianą już formację All About Eve powinni koniecznie sięgnąć po ten album. Nie tylko za sprawą świetnych melodii, ale przede wszystkim atmosfery tamtych lat, którą nie sposób już dziś przywołać. Zapewne jeszcze nie raz będę powracał do takich nagrań jak choćby Walk In My Shadow, Cinder Road czy Spin The Wheel, bo to naprawdę kawał dobrze skrojonej muzyki. Cieszę się, że wytwórnia Cherry Red Records zdecydowała się na wznowienie tego albumu, zważywszy, że od dłuższego czasu był on już niedostępny w sprzedaży. Co zamożniejsi fani musieli korzystać z ofert portali aukcyjnych płacąc za album nawet 40 funtów. Reedycja poza podstawowym materiałem przynosi także drugi dysk z dodatkami wśród, których są zarówno wersje koncertowe jak i utwory studyjne spoza albumu. Rzecz warta grzechu.

ocena: 9/10

Jakub Karczyński

11 grudnia 2014

W POGONI ZA NOWOŚCIAMI

W kalendarzu już grudzień, a skoro tak, to trzeba pomału szykować się nie tylko do świąt, ale i muzycznych podsumowań. Już nawet poczyniłem pewne przygotowania. Aby nie zapomnieć o żadnej z tegorocznych premier, postanowiłem spisać je sobie analogowo na kartce. Jakby kto nie wiedział - kartka, to taka gorsza wersja Worda. Gorsza, bo nie posiada opcji "Backspace". Rzecz jasna wynotowałem tylko te albumy, które zakupiłem, bowiem trudno ogarnąć umysłem całą tę masę płyt jaką wydano w 2014 roku. Wyszło mi nieco ponad dwadzieścia płyt, czyli niecałe dwie płyty na miesiąc. Dużo to czy mało? Raczej niewiele, ale przecież nie samymi nowościami człowiek żyje. Poza tym kogo stać na to, aby kupować wszystko jak leci. Dobrze jest więc zastosować pewną selekcję, aby nie zagracić sobie mieszkania płytami, które niekoniecznie trafiły w nasz gust. W dobie Internetu można przecież posłuchać fragmentów muzyki przed zakupem, ale psuje to z kolei całą zabawę. Dlatego też albumy swych ulubieńców kupuję w ciemno, a pozostałe sprawdzam w necie. Oczywiście nie całościowo, a fragmentarycznie. Dzięki temu udaje mi się uniknąć większych rozczarowań. Czasem jednak pozwalam sobie na odrobinę szaleństwa, bowiem życie bez niego jest zbyt nudne i przewidywalne. Wtedy to zdaję się na intuicję licząc na to, że nie zwiedzie mnie ona na manowce. Efekty tego bywają rozmaite, ale w ogólnym rozrachunku wychodzę na plus. Zaświadcza o tym niewielka liczba płyt przebywających w przegródce "Do pozbycia się". Mam nadzieję, że za rok będę mógł napisać to samo. 

Jakub Karczyński