Zamglony obraz utrzymany w barwach ciemnej zieleni, skrywa zdjęcie młodej dziewczyny. Ubrana w białą suknię, spogląda w naszym kierunku. Patrząc w jej oczy można nabrać wątpliwości czy owa dama jest realnym bytem, czy może to zjawa, mara senna? Przyglądając się uważniej, dostrzeżemy w jej ręku bukiet kwiatów, co w połączeniu z białą suknią daje nam obraz panny młodej. U stóp jej, rozciągają się korzenie, choć są na tyle niewyraźne, że trudno orzec czy stanowią integralną część drzewa, czy też to panna młoda z nich wyrasta. Być może, że to efekt nałożenia kilku zdjęć na siebie, bowiem uważny obserwator dostrzeże jeszcze kilka parkowych lamp majaczących gdzieś w tle oraz coś na kształt drzwi wtopionych w tenże dziwaczny kolaż. Każdy kto przekroczy ramy tego obrazu niechaj trzyma swe zmysły na baczności. Kto wie co może zdarzyć się w krainie osnutej zieloną mgłą.
Jeśli już wprowadziliśmy się w odpowiedni klimat, możemy nastawić płytę i skupić się na dźwiękach, a te są najwyższej próby. Turecki zespół She Past Away uchyla nam drzwi do lat osiemdziesiątych, w których to muzyka z kręgów rocka gotyckiego miała się najlepiej. Wystarczy przywołać takie nazwy jak The Cure, Fields Of The Nephilim, Sisters Of Mercy czy Clan Of Xymox, aby nakreślić ramy stylistyczne w jakich będziemy się obracać. Ze względu na syntezatorowe brzmienia, najbliżej tym dźwiękom do tego co w latach osiemdziesiątych tworzył holenderski Clan Of Xymox. Sporo tu tanecznego podbicia, które napędza tę muzykę i sprawia, że słuchanie jej to prawdziwa przyjemność. Już pierwsze przesłuchanie jest niczym słodki flirt, którym upajamy swe zmysły, czekając na dalszy rozwój sytuacji. Akcja nabiera tempa, ponieważ zespół ani myśli spuścić z tonu, wciągając nas w ten mroczny, ale i romantyczny taniec. Jakże nie zachwycić się tym albumem, jeżeli niemal każdy utwór rozrywa serce nie gorzej, niż Clint Eastwood swym magnum 44. Jak na mój nos, to przestrzelili tylko raz, w monotonnym nagraniu Kemir Beni, no i może w zamykającym całość Ice Kapanis. Za całą resztę uchylam kapelusza i kłaniam się w pas. Zresztą jakże nie ulec klimatowi tworzonemu przez She Past Away, skoro stworzyli tak przemyślany, przebojowy i dojrzały album. Polecam posłuchać takich nagrań jak Sanri, Rituel, Kasvetli Kutlama czy Insanlar, aby przekonać się, że to nie kolejna bezpłciowa kopia dawnych mistrzów. Wielu próbuje się z nimi mierzyć, ale niewielu się to udaje. She Past Away wyszli z tej próby zwycięsko. To dobry prognostyk na przyszłość, ale nie oznacza to, że teraz będzie już z górki. Jak to ktoś kiedyś mądrze powiedział, na nagranie debiutanckiej płyty ma się całe życie, na nagranie drugiej, dwa, trzy lata. Niemniej pamiętajmy, że najtrudniejszy pierwszy krok, zanim innych zrobisz sto*.
Warto odnotować fakt ukazania się tej płyty, a nazwę zespołu polecam zapisać lub zapamiętać. Kto wie, czy za jakiś czas nie staną w jednym szeregu ze swymi mistrzami. Droga jeszcze daleka, ale pierwszy krok został już wykonany.
Warto odnotować fakt ukazania się tej płyty, a nazwę zespołu polecam zapisać lub zapamiętać. Kto wie, czy za jakiś czas nie staną w jednym szeregu ze swymi mistrzami. Droga jeszcze daleka, ale pierwszy krok został już wykonany.
Jakub "Negative" Karczyński
* słowa pochodzą z piosenki Anny Jantar "Najtrudniejszy pierwszy krok".