Jeszcze się miesiąc nie skończył, jeszcze wypłata nie wpłynęła na konto, a ja już rozdysponowałem część pieniędzy. No, ale jak tu się nie skusić gdy ludzie sprzedają takie płyty jak choćby "Elyria" (1994) czy "Annwyn, Beneath The Waves" (1996) grupy Faith And The Muse. Ten amerykański duet w skład którego wchodzą Monica Richards oraz William Faith, intrygował mnie od dłuższego czasu. Co z tego skoro w Polsce nie można nigdzie kupić ich płyt, a gdy już nadarzyła się okazja, to jak tu zrezygnować i obejść się smakiem. Wiele się nie namyślając złożyłem oferty i szczęśliwie wygrałem licytację. Uzupełniłem też kolekcję płyt XIII Stoleti o album "Werewolf" (1996) i chciałoby się jeszcze kupić kilka innych rzeczy, ale w życiu jak w pokerze kiedyś trzeba powiedzieć "pas".
Dzisiejszą noc poświęciłem na posłuchanie "Trzeciej strony księżyca" w radiowej Trójce. Świetnie trafiłem, bo akurat prezentowano nagrania grupy Breathless jak i wyemitowano wywiad z liderem, którym jest Dominic Appleton. Można było dowiedzieć się z niego kilku zaskakujących rzeczy, jak choćby to, że Dominic poza etatem muzycznym zawodowo zajmuje się ogrodnictwem ! Inną ciekawostką jest fakt, że nagrywając swoje wokalizy do projektu This Mortal Coil, Dominic nie spotkał się z żadnym muzykiem tego projektu. Każdy pracował oddzielnie, więc finalny efekt jest na wskroś sztucznym, studyjnym tworem. Nie umniejsza to niemniej wartości muzycznej, która do dziś czaruje i zachwyca. Przypomnę tylko, że album "Filigree & Shadow" (1986), w którym brał udział Appleton, to druga płyta firmowana szyldem This Mortal Coil.
Poza muzyką grupy Breathless, w audycji zaprezentowano dwa utwory z nadchodzącego albumu The Eden House. Płyta zatytułowana "Half Life" ukaże się 27.05.2013 roku i będzie to drugi krążek tej formacji, w skład której wchodzą byli muzycy Fields Of The Nephilim. To kolejna ważna premiera w tym roku, której wyczekuję z niecierpliwością. Kto wie, może aktywność byłych kolegów, zmotywuje także samego Carla McCoya, do wydania kolejnego albumu Fields Of The Nephilim. Od premiery "Mourning Sun" (2005) minęło już prawie osiem lat! Pora najwyższa na zaprezentowanie następcy panie McCoy.
Tymczasem oddalam się, aby posłuchać w spokoju muzyki, której sukcesywnie przybywa. Niby od przybytku głowa nie boli, ale jak tu zachować spokój, gdy na półce piętrzy się około piętnastu płyt czekających na swoją kolej. Wszystkiego na raz nie da się posłuchać, więc krok po kroku trzeba niwelować te zaległości. Na pierwszy ogień idzie mini album The Eden House "Timeflowes" (2012), później Pieter Nooten "Surround Us" (2012) i Diorama "Pale"(1999). I aż żal, że doba ma tylko 24 godziny.
Jakub "Negative" Karczyński