10 lipca 2012

THE HORRORS „PRIMARY COLOURS” (2009)


Nie zdarzyło mi się przeczytać złej recenzji tego albumu. Gdzie by nie spojrzeć tam sypią się pochwały i gratulacje. Skoro muzyczna prasa tonie w zachwytach, warto bliżej przyjrzeć się temu fenomenowi.
 
Przystępując do słuchania „Primary Colours” oczekiwałem mrocznych songów podszytych fantastycznymi melodiami coś a la White Lies. Nie takie jednak atrakcje przygotował dla słuchaczy The Horrors. Zapomnijcie o melodiach, które permanentnie będą za wami chodzić niczym szpieg. Ten album nie oferuje prostych rozwiązań, nie sprawia, że po jego przesłuchaniu krzyczycie z zachwytu lecz zasiewa w głowie taką niepewność i pytanie o to czy, aby na pewno odkryliśmy już wszystko. Wątpliwość ta sprawia, że kolejny raz nastawiam płytę i pragnę wyłowić to nad czym tak rozckliwia się prasa.

Nieśmiertelne odwołania do spuścizny Joy Division kroczą za podobnymi zespołami niczym cień i pewnie tak już zostanie. Jednakże zamiast skupiać się na porównaniach, toczyć batalię czyj głos najbardziej podobny jest do głosu Iana Curtisa, spójrzmy na to co wyróżnia ten zespół na tle innych. Mnie najbardziej zaskoczyło podejście do partii klawiszy, które to brzmią jakby zostały wyciągnięte ze starych horrorów. W dodatku bardzo często są rozmazane niczym zdjęcie na okładce, ich dźwięk rozlewa się, dodając do tego wszystkiego szczyptę szaleństwa i chaosu.
„Primary Colours” jako album sprawia bardzo dobre wrażenie, a to za sprawą utworów, które posiadają swój charakter i tworzą spójną całość. Nie ma sensu wyróżniać któregoś z nich, bowiem tego krążka słucha się jednym tchem i to od deski do deski. W przeciwnym wypadku pozbawiamy się tej specyficznej, wisielczej atmosfery.

W przypadku tego albumu trudno ferować wyroki, a to przez niejednoznaczność odczuć jaka towarzyszy mi po zapoznaniu się z „Primary Colours”. I nawet mógłbym się pokusić o stwierdzenie, że jest to bardzo dobry album, bo co by nie mówić wyszedł chłopakom spójny i ciekawy krążek. Mógłbym, pod warunkiem, że słowo „zachwycający”, jakie pada w stosunku do tej płyty zamieniamy na wyrażenie - „intrygujący”. 

Jakub "Negative" Karczyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz