Wziąłem się za nadrabianie zaległości bowiem mam na swojej półce albumy, które od lat domagają się uwagi. Jednym z nich była płyta "Content" (2011) nagrana przez Gang Of Four. To kolejna próba zmierzenia się z tym wydawnictwem. Przed laty jakoś mi nie podeszła więc powędrowała w świat. Po latach powróciła i dziś wydaje mi się dużo lepsza niż wtedy. Być może to ja się zmieniłem, dojrzałem do tych dźwięków by móc się w nich w końcu rozsmakować. Tak to już czasem bywa, że to nie zespół nagrywa słabą płytę, tylko to my nie dorośliśmy lub nie dostroiliśmy się do tych fal. Musi minąć nieco czasu nim znów zawiniemy do tego portu. Cieszę się na ten powrót bowiem odkryłem tu dużo pięknych nut oraz brzmień, które w końcu przemówiły do mojego ucha. Dostrzegam też jego spuściznę słuchając takich formacji jak choćby The Futureheads. Jeśli uważnie prześledzicie książeczkę dołączoną do ich debiutanckiej płyty, to spostrzeżecie, że za produkcję kilku utworów odpowiedzialny był Andy Gill, gitarzysta Gang Of Four. Muzyczna sztafeta pokoleń wymieniła tym sposobem pałeczkę. Kolejna generacja miała więc okazję posmakować patentów odkrytych przez ich starszych kolegów, tyle że zaprezentowanych przez ich rówieśników. Być może sprawi to, że co uważniejsi słuchacze dotrą po nitce do kłębka. Ileż to razy ja przemierzałem taki szlak, natykając się najpierw na epigonów, a dopiero po czasie trafiając na mistrzów. I kiedy człowiek myśli sobie, że ten nowy zespół jest mega oryginalny, to nagle okazuje się, że oni jedynie przetworzyli patenty, odkryte kilka dekad wcześniej. Właśnie dlatego warto znać historię muzyki by wyłapywać takie niuanse, a przy okazji nie zbłaźnić się w towarzystwie.
Jakub Karczyński
PS Poza zaległościami ze sfery audio, mam też kilka rzeczy do obejrzenia jak choćby dokument o Factory Records. Niestety materiał ten nie doczekał się polskiego tłumaczenia więc pozostaje skorzystać z własnych umiejętności rozszyfrowywania mowy Szekspira.
U nas na prawym pasku streszczenie całości odcinek po odcinku. Zapraszamy
OdpowiedzUsuń