Jeśli potraktować grupę Type O Negative jako element książki kucharskiej, to bez wątpienia wśród składników na to danie nie powinno zabraknąć, ani ostrej papryki, ani też krwistego pomidora. Ich muzyka łączyła ogień z wodą, bowiem czerpali z dorobku tak skrajnie różnych grup, jak Black Sabbath i The Beatles. Od tych pierwszych wzięli ciężkie riffy, a od czwórki z Liverpoolu zapożyczyli piękne melodie. Z tego niecodziennego połączenia powstał ich charakterystyczny styl, którego nie sposób zapomnieć.
W 2007 roku grupa uraczyła nas swym siódmym i jak się okazało ostatnim albumem, zatytułowanym „Dead Again”. Niby wszystko jest po staremu, bo chłopaki wciąż oddają hołd swym mistrzom, Peter Stelle swym niskim głosem wyśpiewuje kolejne linijki tekstu, jednak sporym przeobrażeniom uległy same kompozycje. Wystarczy wsłuchać się w „Tripping A Blind Man” czy „The Profit Of Doom”, gdzie w obrębie jednego utworu spotykają się trzy piosenki! Pomyślane jest to tak chytrze, że aż dziw bierze. Dzięki takim zabiegom nie sposób się szybko znudzić tym krążkiem, ponieważ każde kolejne przesłuchanie odkrywa przed nami nowe, apetyczne kąski, takie jak choćby wpleciony fragment piosenki The Beatles pod koniec utworu „These Three Things”. Nie ukrywam, że płyta ta skierowana jest do wytrawnego słuchacza, bowiem na początku wymaga sporej dozy skupienia celem ogarnięcia tego materiału. Warto jednak podjąć rękawicę rzuconą przez zespół, gdyż grzechem byłoby stracić szansę posłuchania tak wspaniałych utworów jak „Dead Again”, „Halloween In Heaven” czy pięknej marszowej ballady „September Sun”.
Żal, że historia grupy urywa się tak nagle. Śmierć Petera Stelle'a na zawsze zamknęła karty tej historii i pogrążyła w żałobie wszystkich ludzi, w których płynęła krew typu ujemnego.
Jakub "Negative" Karczyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz