W związku z wydaniem nowego albumu przez grupę Public Image Limited, John Lydon udzielił wywiadu dla "The Sun", w którym to włożył kilka razy kij w mrowisko i porządnie nim zamieszał. Dostało się i Patti Smith, grupie Ramones jak i Stanom Zjednoczonym w ogóle. Z grubsza rzecz ujmując, John uważa, że przypisywanie wszelkich zasług USA i Patti Smith w kwestii wykreowania zjawiska jakim był punk rock jest niesprawiedliwe wobec innych artystów, którzy również tworzyli ten nurt. Chodzi rzecz jasna o wykonawców brytyjskich, którzy choć wystartowali z niewielkim opóźnieniem, to jednak nadali odpowiedni rozmach temu zjawisku. I tu można się z Johnem zgodzić bo gdyby punk rock nie zaistniał na Wyspach Brytyjskich, to być może dziś pozostawałby nurtem bez większego znaczenia dla historii światowej muzyki. Tego jednak już się nigdy nie dowiemy więc może przyjmijmy, że USA dzierży palmę pierwszeństwa w powołaniu punk rocka do życia, a U.K. niechaj szczyci się tym, że nadało mu odpowiedni impet i skutecznie rozniosło go w inne zakątki globu. Każdy jest tu zwycięzcą więc nie ma o co kruszyć kopie. Najważniejsze, że takie nazwy jak Ramones, Sex Pistols, Buzzcocks czy The Clash zrobili to co do nich należało.
Public Image Limited też dopisuje kolejne rozdziały swojej historii, a to za sprawą płyty "End Of World" (2023), która to miała swą premierę 11 sierpnia. Czy udana? Tego jeszcze nie wiem bowiem mój egzemplarz dopiero do mnie jedzie. Ufam jednak, że i tym razem zespół stanął na wysokości zadania. Obecnie skład Public poza Lydonem tworzą Lu Edmonds znany choćby z działalności w The Damned, Scott Firth, dla którego jest to trzeci album pod tym szyldem oraz Bruce Smith grający wcześniej na perkusji w The Pop Group. Przeglądając wcześniejszy dorobek muzyków nie można nie zwrócić uwagi na ścieżkę kariery Scotta, który wspomagał na scenie takich twórców jak Elvis Costello, Steve Winewood, ale i Morcheeba, Toni Braxton czy Spice Girls. Przyznacie, że to raczej mało punkowe resume, no ale najważniejsze, że znalazł w końcu właściwą drogę. Miejmy nadzieję, że wraz z Lydonem przygotowali dla nas album, który sprosta ich legendzie. Czekam zatem niecierpliwie na moment, gdy płyta wyląduje w odtwarzaczu. Jeśli mieliście już okazję posłuchać, to pozostawcie ślad w komentarzach, dając upust swym wrażeniom.
Jakub Karczyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz