13 stycznia 2023

PIERWSZY STRZAŁ


Nie minął jeszcze nawet dzień od zamieszczenia poprzedniego wpisu, a już mogę poszczycić się pierwszą noworoczną zdobyczą. Album "Empire Days" (1985) grupy The Opposition przyjechał wprost z Holandii, bo co może wydawać się dziwne było z nim tak jak z węglem. Taniej można go kupić za granicą, niż w naszym kraju. Na szczęście nie musiłem zbyt długo czekać i co ważne płyta jest w doskonałym stanie. Poligrafia nie nosi żadnych śladów użytkowania, co nie jest powszechne wśród płyt mających tyle lat na karku. Widać ktoś troskliwie się nią opiekował, dzięki czemu doskonale oparła się próbie czasu. "Empire Days" to ich czwarty w dorobku album, który to na kompakcie został wzbogacony o pięć dodatkowych nagrań. Nie jestem entuzjastą tego typu pomysłów, ale wtedy była to dość powszechna praktyka mająca za zadanie uatrakcyjnić płytę CD w oczach odbiorców. Z pewnością nikt nie przewidywał, że dwie dekady później, to winyle powrócą w glorii chwały, burząc w ten sposób wszelkie koncepcje ekspertów na temat rozwoju rynku muzycznego. Świat bywa nieprzewidywalny i to jest właśnie w nim piękne. Cieszmy się z powrotów winyli, ale nie zapominajmy o srebrnych krążkach bo i one mają sporo uroku. Wracam więc do słuchania nowego nabytku, wznosząc jednocześnie toast za pomyślność pierwszego polowania. Przy tak fantastycznym otwarciu sezonu, jestem spokojny o pozostałe miesiące roku.

 

Jakub Karczyński

2 komentarze:

  1. Spojrzałem z ciekawości na discogs w celu ustalenia, czy to oficjalne wydanie jest. Po latach biegania po stadionowych targach, "5 extra tracks" zwykle oznaczało suwenir domowej roboty :) Ale jest ok - wydanie Virgin 1990 (jedyne na CD). I niby 5 dodatkowych utworów, ale jak informuje nieoceniony discogs - "utwory nr 1 & 7 w innej wersji, niż na winylu". Puryści kolekcjonujący tylko wydania takie, "jakich chciał artysta", w tym przypadku skazani są na czarny krążek... A kiedy kupujemy trzy wydania tego samego albumu (jeszcze z identyczną okładką), to później nieśmiało pojawiają się pytania znajomych, "po co ci trzy razy taka sama płyta?"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to oficjalne wydanie. Nie dziwię się, że sprawdzałeś bo sam pamiętam czasy masowego piractwa płyt CD i dogrywek jakie się tam pojawiały. Szczęśliwie mamy to już za sobą, ale pirackie pamiątki nie wyparowały z rynku i zapewne zalegają jeszcze w niejednym domu.

      Co do płyty "Empire Days" to nie miałem świadomości, że na CD utwory 1 i 7 są w innych wersjach bowiem w książeczce nie ma na ten temat żadnych informacji. Wychodzi na to, że i na winyla trzeba będzie zapolować. Jak widać kolekcjonerzy nie mają łatwego życia :) Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń