10 sierpnia 2022

MIEJSKA PARTYZANTKA


Pod koniec kwietnia miałem przyjemność być na dość nietypowym koncercie grupy Visions In Clouds w "Nowym Amore" na poznańskich Jeżycach. To była prawdziwa organizacyjna partyzantka bowiem do chwili rozpoczęcia koncertu nikt nie był w stanie powiedzieć ile kosztować będą bilety. Było to później dogadywane na szybko z zespołami, ale odbywało się to w tak sympatycznej i przyjaznej atmosferze, że do głowy by nam nie przyszło by mieć o to do kogoś pretensję. Właściciel tego miejsca okazał się być niezłym freakiem, dzięki czemu czas do koncertów ani trochę nam się nie dłużył. Pogadaliśmy sobie o muzyce, o lokalnych piwach jak i obejrzeliśmy od kulis przygotowania do koncertu. Zanim jednak na scenie zainstalowało się Visions In Clouds, mieliśmy przyjemność obejrzeć występ lokalnego przedstawiciela sceny post rock. Aura7 zaprezentowała nam bardzo interesujący zestaw utworów, które to dobrze rozgrzały publiczność przed występem Szwajcarów. Granie post rocka to spore wyzwanie bowiem muzyka instrumentalna musi być na tyle interesująca by widz nie popadł w znudzenie. Na szczęście poznaniacy nie mieli z tym większego problemu, a publiczność żywo oklaskiwała ich występ. Jeśli już przy publiczności jesteśmy to trzeba zaznaczyć, że zebrało się tam około dwudziestu osób więc wydarzenie to miało naprawdę kameralny charakter. Dzięki temu nie było problemu by porozmawiać z muzykami, zrobić sobie pamiątkową fotografię czy wziąć autografy. Niestety zespół chyba jeszcze nie dorobił się własnej płyty stąd też chcąc zapoznać się z ich muzyką musimy poszukać jej w sieci. 

Gdy na scenę wkroczyli Visions In Clouds zrobiło się nieco bardziej tanecznie. Rozpoczęli od genialnego utworu ze swej ostatniej płyty - Two In A Row - który to doskonale nastroił mnie na resztę wieczoru. Żałuję tylko, że jest on tak krótki bo z chęcią zanurzyłbym się w nim na nieco dłuższą chwilę. Niestety trudno jest mi przedstawić szczegółową setlistę bo po pierwsze, nie znam aż tak dobrze ich dyskografii, a po drugie wolałem skupić się na przyjemności płynącej ze słuchania muzyki na żywo. Pamiętam jednak, że zagrali utwór Thieves, który to wytypowano na singla by promować ich najnowsze wydawnictwo, sięgnęli po kapitalne No Way Out z "What If There is No Way Out" (2018) oraz Runaway. Największe wrażenie jednak zrobiły na mnie utwory, w których pojawiała się trąbka. Po prostu cudo. Zespół na scenie tworzył śpiewający gitarzysta z perkusistą, a tylko w kilku utworach dołączał do nich wspomniany trębacz. Nad wszystkim czuwał jeszcze jeden członek zespołu odpowiedzialny za programowanie muzyki i aspekty techniczne. Całość wypadła niezwykle ciekawie choć muzyka w części wspomagana była przez laptopa. Ciekawi mnie jakby to było gdyby całość rozpisano na żywe instrumenty. Z pewnością dźwięki zyskałyby mocy, a i zespół byłby bardziej kompletny. Może z czasem nabierze to właśnie takiej formy, ale póki co, polecam Waszej uwadze twórczość tej grupy. Mają chłopaki zadatki na to by stać się naprawdę ważnym graczem na tej scenie. Trzymam zatem za nich kciuki i wypatruję kolejnych płyt stworzonych pod szyldem Visions In Clouds.


Jakub Karczyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz