Zachorowałem. Zachorowałem na punkcie wydawnictw Factory Benelux, sublabelu Les Disques du Crépuscule powiązanego z Factory Records jak i płyt z katalogu LTM, która to jest w dużej mierze spadkobiercą dorobku wszystkich wymienionych wytwórni. Odkrywam w ten sposób nieznane mi wcześniej zespoły w rodzaju Crispy Ambulance, Surprize czy Minny Pops. A to zaledwie wierzchołek góry bo przecież w katalogach tych wytwórni znajdziecie takie cuda jak choćby Durutti Column, The Names, Section 25, Tuxedomoon, A Certain Ratio czy The Wake. Jeżeli żadna z tych nazw nic Wam nie mówi, to czym prędzej nadrabiajcie zaległości. Szczególnie polecam The Names, które to zasługuje na lepsze miejsce w historii muzyki, niż to które im przypadło. Pisałem już o nich we wpisie "Skarby Beneluxu" więc dziś tylko przypominam tę nazwę. Polecam zagłębić się w ich w muzykę. Ja już tę lekcję mam za sobą. Jeśli chodzi o Durutti Column to już chyba zawsze będzie kojarzyć mi się ze szczęściem w nieszczęściu. Otóż kiedyś zamówiłem sobie płytę "Obey The Time" (1990) wraz z kilkoma książeczkami dla córki. Odbiór miał być w paczkomacie. Wyczekiwałem niecierpliwie tej przesyłki więc gdy tylko dostałem powiadomienie czym prędzej udałem się we wskazane miejsce. Po otwarciu skrzynki okazało się, że przesyłka jest otwarta i brakuje w niej kilku książek. Co ciekawe złodziej zostawił w niej zamówioną płytę. Czyżby nie lubił Durutti Column? No cóż, jego strata. Album okazał się być fantastyczny i jak mniemam nie jest to mój ostatni kontakt z dorobkiem grupy. Póki co jednak z głośników dobywają się dźwięki z płyty "In Movimento" grupy Surprize. Ten album to właściwie zbiór, na który składają się mini album "In Movimento"1984), EP-ka "The Secret Lies In Rythm" (1982) jak i 12 calowy singiel. Album powinien spodobać się wszystkim tym, którzy w muzyce cenią sobie nieszablonowość. Moje pierwsze skojarzenia biegną w kierunku tego co w swej muzyce robili Talking Heads i nie jest to bynajmniej fałszywy trop. Zagłębiając się w zawartość książeczki dołączonej do płyty dowiemy się, że grupa w początkach swej działalności łączyła muzykę punk z reggae dodając z czasem elementy ska. Wśród swych ówczesnych inspiracji wymieniają funk z lat siedemdziesiątych jak i muzykę afrykańską. Prawdziwym punktem zwrotnym okazały się jednak płyty Eno/Byrne "My Life In The Bush Of Ghost" (1981) jak i "Remain In Light" (1980) Talking Heads. To one poprzestawiały chłopakom parę klocków w głowie. Zresztą nie tylko im, ale to już temat na zupełnie inną opowieść.
Jakub Karczyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz