21 listopada 2016

WIESŁAW WEISS - SPOTKANIE AUTORSKIE

W dniu wczorajszym wybrałem się na spotkanie autorskie z Wiesławem Weissem, redaktorem naczelnym gazety "Teraz rock", który tym razem przyjechał, aby promować swoją najnowszą książkę "Tomek Beksiński - portret prawdziwy". Nie mogłem przegapić takiej okazji, zważywszy, że jestem w trakcie lektury tejże książki. To opasłe tomisko, liczące siedemset stron, czyta się jednym tchem bowiem pełne jest ono ciekawych i niejednokrotnie nieznanych opowieści. Autor oddał głos osobom, które w większym lub mniejszym stopniu znały Tomka i to one tworzą jego obraz. Weiss jedynie dopowiada, wyjaśnia, ale i niekiedy polemizuje z wypowiedziami. Czytając tę książkę, nie da się ukryć, że autor sympatyzuje z bohaterem, broni go przed różnymi zarzutami, przez co sam naraża się na zarzut bycia nieobiektywnym. Atutem i kartą obronną autora, są w tym przypadku liczne wypowiedzi osób znających Tomka, pozwalające czytelnikowi na samodzielne wyrobienie sobie opinii na jego temat. To one są na pierwszym planie, spychając autora nieco w tło. Oczywiście jest to zabieg świadomy i jak najbardziej słuszny, dzięki czemu otrzymujemy obraz w niewielkim stopniu przefiltrowany przez postać autora. 

Wróćmy jednak do spotkania, jakie odbyło się poznańskim Empiku. Stawiło się na nim jakieś trzydzieści kilka osób, w większości w wieku grubo przekraczającym czterdziestkę. Byłem więc chyba jedną z najmłodszych osób w tym towarzystwie, nie licząc córki Wiesława Weissa, która również była obecna na tym spotkaniu. Punktualnie (jak to w Poznaniu) o godzinie 16, prowadzący Mariusz Kwaśniewski (ex Radio Merkury), dał sygnał do rozpoczęcia rozmowy. Spotkanie zaplanowane początkowo na godzinę, przeciągnęło się do dwóch godzin. Najpierw głos był po stronie prowadzącego, później to publiczność miała możliwość zadawania pytań. Z rozmowy z Wiesławem Weissem, można było dowiedzieć się wielu ciekawych informacji, które rzucały nowe światło na pewne sprawy. Zarówno o samej książce jak i o osobach z otoczenia Tomka. Przykładowo można było usłyszeć wyjaśnienie dlaczego końcowe fragmenty książki nie są wolne od błędów. Okazało się, że samo zakończenie zostało przeredagowane i pisane niemal w ostatniej chwili. Wpływ na to miała informacja, jaką uzyskał autor od przyjaciela Tomka, który poinformował go, że posiada korespondencję e-mailową, pochodzącą z okresu tuż przed jego samobójstwem. W związku z tym, autor udał się na spotkanie, aby zapoznać się z tymi tekstami. Na miejscu okazało się, że listy co prawda są, ale nie jest to korespondencja przychodząca od Tomka, tylko wysyłana do Tomka. Teczka, w której były wiadomości od Tomka, gdzieś zaginęła. Po pewnym czasie okazało się, że owe wiadomości są też w posiadaniu innej osoby, która jeszcze przed śmiercią Tomka, kręciła dokument o nim. Wtedy materiał się nie ukazał, wypłynął dopiero po jego tragicznym zejściu, a zatytułowany był "Dziennik zapowiedzianej śmierci". Autor tegoż dokumentu, pozyskał wspomnianą korespondencję od Zdzisława Beksińskiego, lecz miała ona na tyle prywatny charakter, że nie zdecydował się on na jej wykorzystanie w swoim filmie. Za zgodą przyjaciela, który korespondował wtedy z Tomkiem, Wiesław Weiss wszedł w posiadanie tychże listów, dzięki czemu miał lepszy wgląd "do głowy" Tomka, w okresie poprzedzającym jego śmierć. Czas oddania książki do druku był jednak na tyle krótki, że autor zdecydował się puścić zakończenie bez korekty, stąd też te błędy i przeoczenia. 

Inna ciekawa sprawa, to historia pozyskiwania informacji przez Dawida Ogrodnika, który jak wiemy wcielił się w postać Tomka, w filmie "Ostatnia rodzina". Zadzwonił on początkowo do pana Wiesława, aby umówić się na spotkanie w celu lepszego zrozumienia granej przez siebie postaci. Niestety na spotkanie się nie stawił, nie powiadamiając o przyczynie nieobecności. Los jednak po pewnym czasie zetknął obu panów. W rozmowie, Dawid wyjawił autorowi, że pozyskał informacje o Tomku od pewnego psychiatry, który rzekomo miał z nim kontakt. Zaintrygowany autor, chcąc wzbogacić swoją książkę o nowe informacje, poprosił o namiary i udał się na spotkanie. Jakież było jego zdziwienie gdy psychiatra, okazał się być człowiekiem na tyle młodym, że nie mógł on znać Tomka. W rozmowie przyznał, że faktycznie nie miał z nim styczności, lecz dotarł do jego raportów psychiatrycznych z lat, gdy Tomek był na obserwacji psychiatrycznej i na tej podstawie nakreślił jego obraz Dawidowi Ogrodnikowi. Po rozmowie z autorem doszedł jednak do wniosku, że chyba faktycznie posunął się za daleko. Nie powinien tworzyć fałszywego obrazu Tomka, gdyż jak sam powiedział, okres obserwacji był zbyt krótki, więc nie można na tej podstawie w sposób wiarygodny nakreślić obrazu pacjenta. Informacje uzyskane przez Dawida Ogrodnika były więc zwykłą konfabulacją. Może właśnie to stąd wziął się ten obraz Tomka, który możemy oglądać na ekranie, a który to zupełnie nie współgra z tym jak postrzegali go najbliżsi.
 
To tylko nieliczne ciekawostki, o jakich można było usłyszeć, więc jeśli będziecie mieli możliwość, to koniecznie wybierzcie się na spotkanie z Wiesławem Weissem. Nie tylko po to by zdobyć dedykację w książce, ale by skonfrontować swoje wyobrażenie na temat Tomka, z informacjami jakie posiada Wiesław Weiss. Zapewniam, że warto.

Jakub Karczyński

1 komentarz:

  1. Świetna książka, pokazująca Beksę od innej strony niż dotychczas to prezentowano. Oczywiście ludzie wiedzą swoje. W innych wolą widzieć (na swoje podobieństwo?) zło, zboczenia i wybuchy gniewu. Nie dostrzegają dobra, pasji i wrażliwości.
    Trzydzieści kilka osób na tym spotkaniu? W Poznaniu? To przykre, bardzo przykre.
    Ludzie zapamiętają Tomasza z filmu "Ostatnia Rodzina". Sam łapałem się za głowę gdy po seansie słyszałem komentarze widzów wychodzących z kina. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń