29 listopada 2014

DOBRY ZWYCZAJ, NIE POŻYCZAJ

Zimny, przeszywający wiatr, od kilku dni przypomina nam, że wielkimi krokami zbliża się zima. Za kilkanaście dni przyjdzie nam wkroczyć do tego nieprzyjaznego królestwa. Już dziś temperatury nie zachęcają do spacerów, a przecież to dopiero przedsmak tego co nas czeka. Cóż nam pozostaje? Jak zwykle przepis na zimę mam ten sam. Dobra książka, jeszcze lepsza muzyka, owocowa herbata, no i oczywiście ciepły kocyk. Najchętniej zabarykadowałbym się w mieszkaniu i wyszedł dopiero na wiosnę. Niestety tak się nie da. Czasami trzeba wychylić nos na zewnątrz, choćby po to, aby zaopatrzyć się w nowe płyty. Sporo zamawiam przez Internet, ale lubię też pobuszować sobie po sklepach płytowych, bo oferują one nie tylko unikalną atmosferę, ale i generują ciekawe rozmowy z innymi pasjonatami. Taki przepływ energii, wymiany informacji i opinii jest czymś niezwykle ciekawym i ożywczym. Nie tylko inspiruje do nowych poszukiwań, ale przede wszystkim sprzyja nawiązywaniu nowych relacji. Przekonałem się o tym już wielokrotnie. Zachęcam zatem, aby odwiedzać te muzyczne świątynie nie tylko w okresie przedświątecznym, ale przez cały rok. Jeśli nie wiecie gdzie skierować swe kroki pomoże Wam w tym strona The Vinyl Traveler. Zawiera ona adresy i opisy kilkunastu sklepów w całej Polsce. Sprawdźcie, może i u Was działa jakiś sklep płytowy.

Przed trzema dniami swe 56 urodziny obchodziłby Tomasz Beksiński. W związku z tym, przypomniałem sobie jeden z archiwalnych programów poświęcony jego osobie. Wypowiadało się w nim wiele znanych osób min. Piotr Kaczkowski, Maria Szabłowska czy Anja Orthodox. Przytaczali zabawne historie z Tomaszem w roli głównej. Pan Piotr opowiadał jak to Tomek w rewanżu za pożyczenie pewnych płyt, postanowił również coś mu przynieść. Gdy się spotkali, Tomek wyjął płytę, która nie posiadała okładki. Na pytanie dlaczego owa płyta jej nie posiada, Tomek rozbrajająco rzekł, że okładkę ma, ale w domu. Nie brał jej ze sobą, bo okładki się niszczą, a podczas przeglądania zostają mu na niej ślady palców.
Hmm, uśmiechnąłem się dobrotliwie, ale doskonale Tomka rozumiem. Sam nie lubię pożyczać swoich płyt, bo ludzie nie potrafią się z nimi obchodzić. Po prostu nie mają szacunku do cudzej własności. Dotyczy to nie tylko płyt, ale i książek, filmów itp. Czy to tak trudno pojąć, że pożyczając coś, warto by oddać to w nienaruszonym stanie? Przecież ktoś wydał na to swoje ciężko zarobione pieniądze. Czy jak pożyczacie od kumpla samochód to zwracacie mu go z urwanym lusterkiem i śladami przytarć na karoserii? Chyba nie. To dlaczego w ten sam sposób nie umiecie uszanować płyt czy książek? Nie potrafię tego zrozumieć. Dlatego też wyznaję zasadę - dobry zwyczaj, nie pożyczaj.

Jakub Karczyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz