Nie zbieram bootlegów ani innych nieoficjalnych płyt wypuszczanych na rynek zazwyczaj z chęci nielegalnego zysku. Po pierwsze dlatego, że nie wspieram piractwa, po drugie, aby nie zaśmiecać sobie regałów nagraniami, których jakość dźwięku woła o pomstę do nieba.
Jakiś czas temu wspominałem na łamach tego bloga, że Peter Murphy wydał suplement do płyty "Ninth" (2011). Mini album "Secret Bees" zawierał aż cztery premierowe nagrania oraz dwie inne wersje utworów znanych z ostatniego albumu. Niestety, zdecydował się on opublikować to tylko w formie cyfrowej przez co straciłem zainteresowanie tym wydawnictwem. Jakież było moje zaskoczenie, gdy znalazłem ten mini album w Allegro na normalnym nośniku. Niesiony na falach euforii, bez namysłu nabyłem ową płytę. Kilka dni później otrzymałem ją od listonosza. Moja radość skończyła się wraz z otwarciem pudełka. Okazało się, że owa płyta nie jest żadnym oficjalnym wydawnictwem. Świadczyła o tym poligrafia dołączona do płyty, wydrukowana na zwykłym papierze, brak docięcia jej gilotyną i brak profesjonalnego łamania. Książeczka przedstawia się nawet interesująco, ale jej grubość skutecznie utrudnia wyjęcie jej z plastikowego pudełka. Sama płyta posiada stosowny nadruk, a w opisie książeczki podano, że za jej wydanie odpowiedzialna jest firma Nettwerk Productions czyli ta sama, która opublikowała album "Ninth". Jeśli to prawda, to chyba muszą borykać się ze sporymi kłopotami finansowymi, bo jakość tego albumu jest co tu dużo mówić niezbyt zadowalająca. Oczywiście mam tu na myśli tylko formę wydania, a nie zawartość muzyczną. Ciekawe czy Peter Murphy wyraził na to zgodę, bo jak na moje oko to ktoś rżnie go na kasę i to pewnie niemałą.
Nie będę ukrywał, że nieco wkurzyłem się na osobę od której kupiłem ten album. W pierwszym odruchu chciałem go oddać i zażądać zwrotu gotówki. Zadałem sobie nawet trud sprawdzenia owej pozycji przez stronę Discogs, gdzie prześledzić można aktywność wydawniczą danego artysty. Ku mojemu zaskoczeniu, płyta "Sercert Bees" została ujęta w spisie, ale zaznaczono, że wydano ją właśnie jako CDr. Po przemyśleniu sprawy zdecydowałem się zatrzymać ten album, bo skoro jest to jedyne fizyczne wydanie, to żal pozbawiać się tych kilku premierowych utworów. Szkoda tylko, że forma nie dorównuje treści, bo byłoby to piękne uzupełnienie dyskografii Petera Murphy'ego. Niestety, zdecydowano inaczej, więc nie pozostaje nam nic innego jak zaakceptować i przygarnąć pod skrzydła to brzydkie kaczątko.
Jakub Karczyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz