13 listopada 2013

SZKLANA POGODA


Od wczesnych godzin południowych wlepiam oczy w ekran telewizora. Nie żeby akurat coś ciekawego w telewizji nadawali. Przyczyna jest zupełnie inna. Złapałem się na tym, że już nie oglądam moich płyt DVD z filmami i koncertów, które przed laty kupiłem. Powodem wcale nie był zanik zainteresowania tego typu rozrywką, co raczej brak wygody. Jako że nie posiadałem odtwarzacza  DVD, to chcąc obejrzeć sobie coś na dużym ekranie, trzeba było przestawić komputer, podłączyć kabel HDMI do telewizora i załadować płytę do laptopa. Niby nic takiego, ale skutecznie zniechęciło mnie to do oglądania filmów. Z tej też przyczyny postanowiłem nabyć odpowiedni sprzęt. Sam odtwarzacz DVD to już nieco przestarzały sprzęt, stąd też zdecydowałem się na połączenie DVD oraz Blu-raya. Ot, takie dwa w jednym. Dzięki temu będę mógł w końcu cieszyć się krystalicznym obrazem i oglądać filmy w naprawdę wysokiej jakości. Na razie odkurzyłem film dokumentalny o polskim rocku zrealizowany dla Discovery Historia, a obecnie kończę oglądać koncert grupy Fields Of The Nephilim "Paradise Regained - live in Dusseldorf". Zestaw utworów to po prostu marzenie, choć sam koncert nie należy do przesadnie długich. Godzina z małym okładem, ale są tu za to takie perły jak For Her Light, At The Gates, Paradise Regained, Submission, Watchmen, Moonchild czy Last Exit For The Lost. Jest to zapis z 1991 roku, czyli z tuż po nagraniu płyty "Elizium". Co ja bym dał żeby znaleźć się na tym koncercie. Czasu się jednak nie cofnie. Pozostaje więc płyta DVD i oczekiwanie na przyjazd zespołu do Polski. Skoro udało mi się zobaczyć Dead Can Dance, to może i na Fields Of The Nephilim też przyjdzie czas.

Jakub Karczyński

PS Następny w kolejce jest film "Hardware" (1990), w którym nota bene pojawia się nie kto inny jak Carl McCoy (Fields Of The Nephilim). Nie jest to jedyna postać z muzycznego świata. Epizody zagrali tu również Iggy Pop oraz niezastąpiony Lemmy. Polecam nie tylko fanom muzyki.

2 komentarze:

  1. Też sobie z okazji zapowiedzi koncertu obejrzałem Fieldsów - ale nieco nowszych, "Ceromonies". Tyle razy już byli w Polsce, a zawsze mi coś przeszkadzało... Ale tym razem na pewno nie odpuszczę, zwłaszcza że mają grać całe "The Nephilim", więc trochę jakby się jednak czas cofnął ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. No,no.Autor wie co dobre :) Udanego koncertu.

    OdpowiedzUsuń