05 grudnia 2024

ZAWĘŻONE POLE WIDZENIA


Spora, jeśli nie większość mojej płytoteki, opiera się na zespołach brytyjskich. Nie ma się co dziwić, bo to ta nacja, zdominowała nie tylko sferę językową, ale i muzyczną. Nie inaczej było ze scena post punkową, na której to ton dyktowali Brytyjczycy. Reszta świata podpatrywała i ewentualnie tworzyła z tego jakieś swoje wariacje. Nigdy jednak żaden naród, nie był w stanie skupić na sobie uwagi w takim stopniu, jak zrobili to wyspiarze. Możemy więc tylko żałować, że tak niewiele wiemy o tym co działo się choćby we Francji, krajach Beneluxu czy poza Europą. Biję się w piersi, że i "Czarne słońca" tak rzadko prezentują wykonawców spoza brytyjskiego kręgu. Pisałem swego czasu o artystach wywodzących się z krajów Beneluxu, ale z kolei Francja pozostała niemalże nietknięta. Wyjątkiem była grupa Jad Wio, Little Nemo oraz Soror Dolorosa, ale to zaledwie czubek góry, który udało mi się odsłonić. Liczę na to, że wraz z kolejnymi latami, sekcja francuska zwiększy swą liczebność. Póki co, powróciłem do albumu "Sounds In The Attic" (1989), który pomimo upływu tylu lat, wciąż zachwyca. Pisałem niedawno też o Dog Detachment z RPA, który to zrobił ma mnie spore wrażenie i jak do tej pory, jest jedynym reprezentantem tamtych stron. Dziewiczym lądem jest też Turcja, z której to kojarzę zespół She Past Away, który nomen omen, zagra niedługo w Poznaniu, Warszawie oraz Krakowie. Włochy to z kolei Soviet Soviet oraz Geometric Vision, który dzień po Walentynkach, również zawita do Poznania w ramach imprezy "Shadow Dance Party". Pieczę nad tym wydarzeniem sprawuje Woodraf, czyli człowiek odpowiedzialny za powołanie do życia serwisu Bat-Cave.pl, Batcave Production jak i cyklicznej imprezy "Return To The Batcave". To właśnie tam, odkryjecie nie tylko krajowe kapele, ale i zespoły z Europy, Skandynawii czy innych zakątków globu. Jak widać, muzyka jest wszędzie, trzeba tylko nastawić uszu. Niestety, wymaga to już większego zachodu i zaangażowania. O ile muzyka brytyjska i amerykańska podsuwana jest nam niemal pod nos, to reszta świata nie ma już tak komfortowej sytuacji. Warto więc śledzić co dzieje się w małych klubach, kto do nich przyjeżdża, by nie tylko być na bieżąco z repertuarem koncertowym, ale i poszerzyć swe horyzonty. Gdy przed laty, białoruska grupa Molchat Doma rozpoczynała swą karierę, można było ją obejrzeć w rodzimych klubach za niewielkie pieniądze i bez konieczności rozpychania się łokciami w tłumie. Dziś sytuacja wygląda już zgoła odmiennie. Coraz droższe bilety, płyty na stoiskach też nabierają wartości, a pod sceną coraz więcej ludzi. Dobrze więc wyławiać takie perełki z lokalnych scen, a nie czekać tylko na to, co nam podrzucą wielkie koncerny. Czas też zrzucić klapki z oczu i skierować wzrok także w inne rejony świata. Uruchommy szyję i dajmy sobie szansę, rozejrzeć się dookoła. Gwarantuje, że pięknych, muzycznych widoków, z pewnością nam nie zabraknie. 


Jakub Karczyński


PS Wsparcie kawowe muzycznego szlaku pod adresem: https://buycoffee.to/czarne-slonca