21 marca 2023

MINIMAL COMPACT - DEADLY WEAPONS + NEXT ONE IS REAL (1984)


Minimal Compact to grupa, która nie obca jest czytelnikom "Czarnych słońc". Jakiś czas temu przybliżałem bowiem wam zawartość albumu "The Figure One Cuts" (1987), który w mojej opinii jest ich najbardziej udanym dziełem. Dziś jednak siegniemy po płytę "Deadly Weapons" (1984), która to jest drugim albumem w dorobku tej izrealskiej formacji. Biorąc do ręki kompakt zauważymy, że wydawnictwo to zostało wzbogacone o singla "Next One Is Real". Jak wiecie nie jestem entuzjastą tego typu zabiegów, ale cóż zrobić skoro wydawca podjął taką decyzję. Pozostaje nam przejść nad tym do porządku dziennego. 

O "Deadly Weapons" pisze się jako o albumie przełomowym bowiem za sprawą kompozycji Next One Is Real otworzył im on drogę na klubowe parkiety. Nie wiem czy taki przyświecał zespołowi cel, ale zapewne nie płakali w poduszkę z tego powodu. Ich oryginalna muzyka zaskarbiła sobie serca fanów na całym świecie, więc nie powinno nikogo dziwić, że poza salami koncertowymi zdobyli także parkiety undergroundowych klubów. I choć Minimal Compact nigdy nie byli zespołem tworzącym muzykę taneczną, to trzeba im oddać, że także w tym nurcie umieli się świetnie odnaleźć. Każdy kto miał większy lub mniejszy kontakt z ich twórczością z pewnością zgodzi się ze mną, że ich muzyki nie da się pomylić z niczym innym. Duża w tym zasługa pierwiastków bliskowschodnich, które to nadają im oryginalności i wyróżnicją na tle innych grup. Gdyby wyrugować je z ich muzyki, brzmieliby jak rasowy angielski zespół post punkowy. Splot tych dwóch czynników sprawił, że stali się zjawiskiem na skalę światową, które udowodniło, że inność może być ogromną zaletą, na której to da się zbudować coś naprawdę wyjątkowego. I zbudowali, zapisując się tym samym piękną czcionką na kartach światowej muzyki. 

Muzyka zawarta na płycie "Deadly Weapons" czaruje odbiorcę całym spektrum barw, począwszy od dynamicznych nagrań w rodzaju Next One Is Real, a skończywszy na subtelnej melancholii słyszalnej w takich utworach jak Losing Tracks (In Time) czy Not Knowing. Wszystko to okraszone jest dźwiękami charakterystycznymi dla Bliskiego Wschodu, dzięki czemu uzyskujemy dodatkowy koloryt na tym jakże pięknym obrazie. Dużym atutem są też partie wokalne, za które odpowiadają Malka Spigel, Samy Birnbach oraz Rami Fortis. Mając do dyspozycji takie głosy, można śmiało wypatrywać artystycznego i komercyjnego sukcesu. Dźwięki wykreowane przez zespół są tak inne od tego co do tej pory słyszeliśmy, że momentalnie zwracają na siebie uwagę. Łączą ze sobą to co znane, z tym co dalekie i egzotyczne. Słuchając ich, ma się wrażenie, że zaserwowano nam niezwykle smaczny i ożywczy koktajl. Posłuchajcie choćby utworu tytułowego, a być może zrozumiecie co mam na myśli. Warto też zatrzymać się na dłuższą chwilę przy takich nagraniach jak wspomniane już Next One Is Real, Losing Tracs (In Time), Not Knowing, Deadly Weapons, a zwłaszcza przy kompozycji Nada, która to jest jedną z pereł tego albumu.  Pozostaje tylko żałować, że kończy je dość niespodziewane wyciszenie. Wygląda to tak jakby zespołowi zabrakło pomysłu na jej wykończenie. Miejsca na płycie wszak nie brakowało bowiem album w swej podstawowej wersji wypełniają nagrania, których czas trwania to zaledwie trzydzieści jeden minut. Pół godziny to krótko, nawet jak na standardy płyty winylowej, a co dopiero mówić o płycie CD, która może pomieścić osiemdziesiąt minut muzyki. Być może to sprawiło, że wydając "Deadly Weapons" na srebrnej płycie, dodano także materiał z singla by zniwelować jakoś tę pustą przestrzeń.

"Deadly Weapons" powinien spodobać się wszystkim tym, którzy szukają czegoś nowego w muzyce, choć niekoniecznie chcą rzucać się od razu na głęboką wodę. Minimal Compact oferuje słuchaczowi wielobarwny obraz, w którym to dostrzec można tak radość życia jak i te nieco smutniejsze aspekty naszej egzystencji. Uchylcie więc drzwi do tego tajemniczego świata, zróbcie kilka kroków i sprawdźcie czy dźwięki stworzone przez Minimal Compact współgrają z waszą muzyczną wrażliwością.


Jakub Karczyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz