14 listopada 2020

WALECZNY IVO PARTIZAN


Przyznam, że pojawienie się tej płyty na rynku było dla mnie dość sporym zaskoczeniem. Nie towarzyszył jej bowiem żaden szum medialny co jest zrozumiałe jeśli nie stoi za tobą wielki koncern. Album "Nie nagrywaj mnie" (2020) zarejestrowano w 2019 roku w Inowrocławiu i wydano go własnym sumptem. Domyślam się, że swoje trzy grosze do tego interesu dorzucił urząd miasta Mogilno skoro na okładce pojawia się logo tejże miejscowości. No chyba, że to przejaw lokalnego patriotyzmu. Ktokolwiek by za tym nie stał to chwała mu za to bowiem oto po raz pierwszy mamy szansę posłuchać muzyki grupy Ivo Partizan w jakości, która nie urąga standardom współczesnego brzmienia. Jeśli spojrzymy na spis utworów to szybko zorientujemy się, że to z czym mamy do czynienia to materiał archiwalny tyle, że nagrany współcześnie. Niestety nie sposób stwierdzić czy pojawiły się tu jakieś premierowe nagrania bowiem informacje zawarte na płycie są naprawdę szczątkowe, a Internet także nie wyciąga w naszym kierunku pomocnej dłoni. Domniemywam więc, że całość tego materiału bazuje na archiwaliach. Podobny zabieg ma na swym koncie także grupa Made In Poland, która na albumie "Kult" odkurzyła kilka swoich starych nagrań. 

Ivo Partizan wypłynął wraz z drugą falą zimnego grania i podobnie jak wiele ówczesnych zespołów także oni nie doczekali się profesjonalnie zarejestrowanej płyty. Na szczęście białe plamy w historii polskiej odmiany cold wave, w końcu zaczynają wypełniać się treścią. Tak było w przypadku grupy 1984 i tak też jest z Ivo Partizan. Niestety to co można by uznać za nowe narodziny dobiegło końca szybciej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Drogę zagrodziła grupie śmierć, zabierając ze sobą wokalistę Macieja Adamskiego. Czy oznacza to koniec działalności zespołu? Tego nie wiem, ale jest to wielce prawdopodobne. W tej sytuacji pozostaje cieszyć się, że niemal rzutem na taśmę grupa w tym składzie zdołała zarejestrować materiał na było nie było ich debiutancką płytę. W czterech utworach pojawia się głos Adamskiego. Tylko tyle dał radę zarejestrować bowiem już wtedy czuł się bardzo źle. Resztę obowiązków wokalnych przejął Leszek Duszyński.

Ivo Partizan pomimo przeciwności losu pozostawił nam w końcu jakiś namacalny ślad swej działalności. Polecam zatem nastawić uszu bo płyta z pewnością nie zasługuje na to by przejść obok niej obojętnie. To w końcu kawał historii naszej rodzimej muzyki, którą nie tylko warto znać, ale i warto pielęgnować ją w pamięci kolejnych pokoleń.  

 

Jakub Karczyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz