13 czerwca 2016

WYBUDZANIE WAMPIRÓW

Na dzień dzisiejszy zapowiadano przelotne opady deszczu i rzeczywiście szamani meteorologii się nie pomylili. Z nieba w godzinach popołudniowych lunęło niczym z cebra, ale jakoś wcale mnie to nie zmartwiło. Wręcz przeciwnie, ta nieco jesienna aura, o tyle jest mi na rękę, że wreszcie nabrałem ochoty by zejść do krypty i zbudzić kilku nieboszczyków do tańca. Dni słoneczne jakoś im nie służą, choć to wtedy ponoć najlepiej wygrzewa się stare kości. Wśród licznie zgromadzonych w krypcie gości, najlepszymi kompanami okazały się wampiry z grupy Bauhaus. Dawno ich nie słuchałem, stąd też ten kurz i pajęczyny, które skrzętnie otoczyły ich ciała. Zdecydowanie częściej wracałem do twórczości Petera Murphyego, niż do jego macierzystej grupy. Nie było jakiegoś szczególnego powodu. Być może nie trafił się odpowiednio ponury dzień, a może po prostu w zalewie tylu nowych płyt, nie znalazłem czasu na zabawy z wampirami z Northampton. Dziś jednak zbudziłem księcia wampirów wraz ze swą świtą, aplikując im albumy "Go Away White" (2008), "Burning From The Inside" (1983) oraz "The Sky's Gone Out" (1982). Efekt był porażający. Pod trupio bladą skórą, dało się zaobserwować coraz żwawiej pulsującą krew. Z każdą kolejną chwilą, ciała nabierały barw, a skostniałe ręce, złożone na ramionach, poczęły rozluźniać swój  uścisk. Powieki uniosły się do góry, a złaknione krwi usta, odsłoniły ostre kły. Tak proszę Państwa, wampiry powróciły, a wraz z nimi powróciły pieśni, od których cierpnie skóra, a włos jeży się na głowie. Pozamykajcie więc swe dzieci w domach, zabezpieczcie okiennice i nie opuszczajcie swych domostw po zmroku. Co odważniejsi mogą wybrać się na cmentarz, by szaleńczym tańcem, celebrować przybycie księcia ciemności i jego świty. Cieszmy się i korzystajmy z tego, bo gdy na nieboskłonie znów pojawi się słońce, wampiry powrócą do swych trumien. Kto wie, kiedy ponownie z nich wyjdą. Może dopiero na jesień, a może postanowią uciąć sobie nieco dłuższą drzemkę. Śpiewajmy więc pieśni o duchach, nawiedzonych wzgórzach i miejscach, do których nawet światło boi się zaglądać. Karmmy je naszymi pieśniami jak krwią, która utrzyma ich przy życiu i zapewni im nieśmiertelność. I choć wieko trumny z napisem Bauhaus, zatrzasnęło się z hukiem w 2008 roku, a szanse na reaktywację wydają się mało realne, to i tak nie brak oddanych wyznawców, którzy czekają na ich powrót. Czy mają jakieś racjonalne argumenty? Jeden, ale za to solidny. Bauhausu nie da się przecież uśmiercić. On jest nieśmiertelny!
 
 
Jakub Karczyński

2 komentarze:

  1. Wampiry trzymajcie się trumien, oto nadchodzi DŹWIĘK! The Sound.
    Brytyjski zespół, który wydał kilka płyt w latach osiemdziesiątych i zniknął jak duch w promieniach słońca. Ale to był taki duch, który zostawił swój cień wypalony na powierzchni ziemi. Może wypalony w duszy tęskniącej za tamtymi latami. Jeżeli znasz ten zespół wiesz o czym piszę. Jeżeli się z nim nie zetknąłeś posłuchaj doskonałej Jeopardy (1980), a przede wszystkim GENIALNEJ From The Lions Mouth (1982).
    Pozdrawiam
    Lizardix

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprostowanie - From The Lions Mouth wydano w 1981.
    Lizardix

    OdpowiedzUsuń