15 marca 2016

WHY NOT IN POLAND?

Informacja o przyjeździe Misjonarzy do naszego kraju, była dla mnie czymś więcej, niż spełnieniem marzeń. Jest to jeden z dość wąskiego grona zespołów, które noszę głęboko w sercu. I choć ich gwiazda lśniła najmocniej w latach osiemdziesiątych, to dla mnie wciąż stanowią niezwykle ważną grupę, a kolejne ukazujące się albumy, sukcesywnie zapełniają moją płytotekę. Możliwość zobaczenia i skonfrontowania wyobrażeń z rzeczywistością, to rzecz o jakiej nie śniłem jeszcze przed kilkoma miesiącami. Owszem, bardzo chciałem ich ujrzeć, ale niezbyt wierzyłem w to, że dotrą do naszego kraju. Niemcy wydawały się być taką ostatnią nieprzekraczalną granicą, za którą dla wielu zespołów rozciąga się inny (dziki) świat. I choć od czasów PRL-u bardzo wiele się zmieniło, to podziały mentalne i geograficzne, wciąż wydają się być żywe. Być może się mylę, a cała sprawa rozbija się o nikłe zainteresowanie rodzimych organizatorów danym artystą, zbyt duże pieniądze czy po prostu o opłacalność całego przedsięwzięcia. No bo komu by się chciało specjalnie przyjeżdżać do takiej Polski, jeśli nie ma ustalonej w tej części świata jakiejś sensownej trasy. I choć graniczymy z całkiem zacnymi sąsiadami, którzy przyciągają do siebie znane marki (Niemcy, Czesi), to jednak odnoszę wrażenie, że nasze granice są czasem nie do sforsowania. Tak jakby stał tam olbrzymi Yeti i wygrażał zbliżającym się zespołom swą wielką, zakrwawioną łapą. Na szczęście dla nas, nie wszyscy kierują się stereotypami i z roku na rok, możemy oglądać coraz to nowe zespoły debiutujące na naszej ziemi. The Mission co prawda taki debiut mają już dawno za sobą, bowiem wystąpili w Polsce w 1994 roku podczas finału Marlboro Rock In, ale przecież od tego czasu upłynęło sporo wody w Wiśle, a kraj przeszedł ogromną metamorfozę. Jeśli muzycy nie zapuszczali się prywatnie na nasze tereny, to mogą przeżyć dość spore zaskoczenie. Niemniej nad wizualną stronę naszego kraju, stawiam publiczność, która mam nadzieję tłumnie zjawi się na koncercie. Liczę na to, że zgotujemy grupie naprawdę piękne powitanie po tych dwudziestu dwóch latach. Wierzę, że to będzie niezapomniany wieczór, obfitujący w najlepsze nagrania z  przebogatego dorobku grupy. Przybywajcie zatem w październiku do warszawskiej Progresji.

Jakub Karczyński 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz