11 maja 2025

SHADOW DANCE PARTY - 10.05.2025 - POZNAŃ


W sobotę 10 maja, w poznańskim klubie "Pod Minogą", odbyła się kolejna edycja "Shadow Dance Party". Tym razem do stolicy Wielkopolski zawitała Nox Novacula, która to była główną atrakcją wieczoru. Jej występ poprzedzała wrocławska Psychoformalina oraz miejscowa Ostatnia klatka. Idąc tam, nie byłem przygotowany na to co nastąpi. Ostatnią klatkę widziałem już w boju, ale Psychoformaliny, ani Nox Novacula nie dane było mi doświadczyć wcześniej. Byłem niezwykle ciekaw jak się zaprezentują, ale to co tam wczoraj ujrzałem, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Zacznijmy jednak od początku.

W klubie pojawiłem się kilka minut po godzinie dziewiętnastej, myśląc, że jestem nieco spóźniony, ale jak się okazało do pierwszego koncertu było jeszcze około czterdziestu minut. Zwiedziłem sobie na spokojnie wszystkie stoiska z płytami, bo głównie te interesują mnie na koncertach. Ku mojej olbrzymiej radości, artyści przybyli ze swoim merchem, co nie jest niestety normą. Dodatkowo organizator - Tomasz Woodraf, przywiózł sporo płyt ze swojego labela, więc można było zaopatrzyć się także w płyty innych, nie mnie ciekawych zespołów. Jeszcze przed koncertem poprosiłem Tomka by przywiózł mi dwa albumy, które to chciałem włączyć do mojej kolekcji. Pierwszym była płyta zespołu 1919 "Citizens Of Nowhere" (2021), którego muzyka idealnie spasowała się z moim gustem. Że też wcześniej się na niego nie natknąłem. Drugim wydawnictwem była debiutancka płyta Natures Mortes, które wlewa w serce miłośników deathrocka spore pokłady nadziei. W ogóle mam wrażenie, że w końcu coś na naszej scenie zaczęło się dziać, że przybyło miłośników mrocznych brzmień, którzy nie tylko słuchają, ale też tłumnie stawiają się na koncertach. "Shadow Dance Party" jest tego najlepszym przykładem. Cieszę się, że w końcu i Poznań ma swoją cykliczną imprezę, poświęconą tego typu muzyce. Na tej pustyni pojawiła się w końcu oaza, do której tłumnie ściągają miłośnicy muzyki spod znaku nietoperza.


Ostatnia klatka to zespół na dorobku, na którego nową płytę, czekam z wielkimi nadziejami. Występ w ramach "Shadow Dance Party" udowodnił, że mają oni nie tylko dobry repertuar, ale i całkiem niemałe umiejętności sceniczne. Dużym walorem są też teksty pisane w języku polskim, które dalekie są od banału. Powiem więcej, są one nad wyraz trafne i idealnie wpisują się muzykę jaką zespół uprawia. Zimna fala ma się w Polsce znów całkiem nieźle, a kolejne pokolenia odkrywają ją na swój własny użytek. Momentami miałem wrażenie, że zespół nasłuchał się też zespołu Rezerwat. Muszę ich o to kiedyś zapytać. Tymczasem życzę chłopakom jak najlepiej i trzymam kciuki za ich tworzącą się płytę, która ma się pojawić pod skrzydłami Bat-Cave Productions.


Po Ostatniej klatce, scenę objęła we władanie Psychoformalina. To jeden z tych zespołów, które kojarzyłem z nazwy, ale jakoś nigdy nie miałem parcia by posłuchać ich muzyki. To był błąd, który muszę w najbliższym czasie naprawić. Muzyka tej wrocławskiej kapeli po prostu wbiła mnie w ziemię. Przede wszystkim za sprawą świetnych, niekiedy transowych utworów, ale także dzięki niezwykle hipnotyzującemu i charyzmatycznemu wokaliście. Gdy słuchałem sobie ich muzyki kilkukrotnie łapałem się na tym, że myślałem sobie - czemu ta formacja tuła się po piwnicach undergroundu? Przecież oni zasługują na to by stać w pierwszym rzędzie i mieć popularność nie mniejszą niż Armia. Życie jednak nie zawsze jest sprawiedliwe, ale o tym wiemy przecież nie od dziś. 


Gdy już myślałem, że nic więcej mnie tu dziś nie zaskoczy, na scenie zainstalowali się muzycy z Nox Novacula. Amerykanie z Seattle w żadnym wypadku nie podtrzymują grunge'owych tradycji miasta, lecz tną dzikiego deathrocka, że aż wióry lecą. Gdybym miał określić jednym słowem ten koncert była by to "dzikość".  Wokalistka dysponuje głosem nie gorszym niż Siouxsie i zdecydowanie wie jak się nim posługiwać by osiągnąć założony efekt. W tej dzikości, zespół nie zapomniał jednak o melodiach, które oplatają tę muzykę niczym bluszcz. Wzrok też przyciągał basista, który jak żywo przypominał mi postać Blanki z gry "Street Fighter". Ten wizerunek dzikusa, doskonale zespajał się z dźwiękami, jakie płynęły ze sceny. Wprost nie można było oderwać wzroku od tego co tam się działo.

Podsumowując. Na wczorajszym "Shadow Dance Party", napięcie tylko narastało. Dobrze, że po Nox Novacula już nikt, nie występował, bo scena musiałaby po prostu eksplodować. Oczywiście, nie był to koniec imprezy, bo po koncertach można było też zostać na after party, na którym to można było na parkiecie rozruszać nogi. Mnie wystarczyło nasycić uszy, ale wierzę, że i później napięcie wciąż miało wysokie wartości. W tym miejscu chciałbym pokłonić się Tomkowi Woodrafowi, który działając na sto dwadzieścia procent swojej mocy, spełnia nie tylko swoje marzenia, ale i wielu słuchaczy, którzy, gdyby nie on, nie mieliby okazji poznać wielu fantastycznych zespołów. Tomku, czapki z głów za Twoją tytaniczną pracę i wiarę w to, że i w Polsce jest dla kogo to wszystko robić. Sobotnie "Shadow Dance Party" już za nami, ale ja już jestem myślami przy kolejnej edycji.


Jakub Karczyński

7 komentarzy:

  1. Dziękuję za inspiracje, chętnie posłucham czegoś że strefy"mroku"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam sprawdzić bo na "Shadow Dance Party" nie ma słabych kapel.

      Usuń
  2. Młodzież wraca do tych klimatów podobno, ja nie młodzież, ale słucham ostatnio zespołu Selofan :-) (może znany, może nie ) https://www.youtube.com/watch?v=3azQOq_yZo8

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać młodzież też chce mieć swoich mrocznych bohaterów. Ostatnio jestem zauroczony muzyką Nox Novacula, gdzie wokal jak żywo przypomina mi głos Siouxsie, a muzyka też nie pozostaje w tyle. Co do muzyki zespołu Selofan, to posłuchałem sobie fragmentów i brzmi to naprawdę interesująco. Trzeba będzie bliżej zapoznać się z tą grupą. Dzięki za polecenie.

      Usuń
    2. Selofan fantastyczna kapela - słuchało się ich bardzo - polecam! A nox novacula nie znam, ale skoro nawiązują do siouxsie to trzeba sie będzie z nimi zapoznać....

      Usuń
    3. Feed the fire - nawet niezła ta płyta - może niekoniecznie kojarzy się z siouxsie muzycznie bo to troche inna szkoła grania, ale dzwieki sympatyczne. na pewno warto posłuchac.

      Usuń
    4. Nie, muzycznie to nieco inne klimaty, ale wokal bardzo kojarzy mi się z Siouxsie.

      Usuń