Piotrka poznałem będąc w liceum, ale dopiero na studiach nasza znajomość przekształciła się w długoletnią przyjaźń. W ostatnim czasie nasze kontakty bywały dość sporadyczne. Jeśli mnie pamięć nie myli, to widzieliśmy się ostatnio we Wrocławiu w 2018 roku, gdzie Piotrek miał zakontraktowany koncert. Świętował tam czterdziestolecie swojego zespołu, który założył pod koniec lat siedemdziesiątych. Na początku maja, wydał swoją solową płytę, zatytułowaną "Silver Shade" (2025), która to z niewiadomych przyczyn, nie jest dostępna w Polsce w normalnej sprzedaży. Żaden dystrybutor nie zainteresował się jej koloportażem, więc chcąc zakupić nowy album Petera Murphy, musimy się nieco nagimnastykować. Nie dajcie się tylko nabrać na ofertę dwóch polskich sklepów, które sprowadzą wam ten album, ale za podwójną stawkę. Sprawdziłem jeszcze na szybko jak to wygląda teraz i zauważyłem, że doszedł jeszcze jeden sklep, który oferuje ten album już w normalnej, dużo niższej cenie, niż te dwa wspomniane przeze mnie podmioty. Szkoda tylko, że nie dane mi było zakupić tego wydawnictwa w dniu premiery i znów trzeba było szukać ratunku poza granicami naszego kraju. Nie czekałem na łaskę naszych lokalnych dystrybutorów, tylko wziąłem sprawy w swoje ręce. Zamówienie powinno wkrótce dotrzeć, co nie zmienia faktu, że coraz gorzej jest z dostępnością płyt w naszym kraju. Zdaję sobie sprawę, że Peter Murphy, to nie Taylor Swift, której fani nie muszą się martwić o dostępność płyt w dniu premiery, ale przecież to też nie artysta obrosły mchem. Echa jego muzyki wciąż rezonują w naszym kraju. Może rzesza fanów nie jest już tak liczna, ale z pewnością znalazłoby się nieco osób, zainteresowanych zakupem płyty Petera. Wiem, że wszystko dziś sprowadza się do rachunku ekonomicznego i opłacalności, ale gdybyśmy wydawali tylko to co opłacalne, to niezwykle skromny byłby ten katalog. Dosyć jednak tego biadolenia. Idę zajrzeć do skrzynki czy, aby Piotrek już w niej nie czeka.
Jakub Karczyński
nigdy nie byłem jakoś specjalnym fanem solowej twórczości pana murphy'ego - poszczególne utwory kojarzyłem, pewnie tez jakąś jedną czy dwie płyty słyszałem. posłuchałem tej nowej płyty w całości - te bardziej elektroniczne kawałki z reznorem nawet nie takie złe. te bardziej rockowe już trochę mniej. choć ciekawe, że całą płytę zagrał mu na gitarze i basie youth. ogólnie niezłe wydawnictwo. raczej nie bede do tego wracał, ale posłuchać choć raz można.
OdpowiedzUsuńSolowe albumy Petera to nieco inna muzyczna bajka od tego co porabiał z kolegami w Bauhausie. Niemniej mnie to odpowiada. Nie mam poczucia jakiegoś rozdźwięku. Wciągnąłem się w tę muzykę na tyle, że kupuję każdą jego nową płytę w ciemno. Najnowsze wydawnictwo może nie rzuca na kolana, ale też nie schodzi poniżej poziomu, do którego przyzwyczaił nas Peter. Najbardziej przypadła mi do gustu kompozycja zamykająca album (Let The Flowers Grow) stworzone z Boy'em Georgem. Polecam zwłaszcza obejrzeć przepiękny teledysk.
Usuńa tak z innej beczki - w piątek był w Łodzi koncert dwóch projektów - najpierw solowo niejaki Alan Harman z Kanady chyba - sympatyczny minimal synth trochę w stylu Martial Cantarel a potem brytyjsko-polski z Poznania [nie wiem czy znasz] Chaos International - FANTASTYCZNY melodyjny taneczny na maksa mocny analogowy minimal synth! wszyscy ruszyli do tańca, szkoda tylko, że było tak mało osób bo przyszło może z 20. ale warto było.
OdpowiedzUsuńNie, żadnego z tych zespołów nie znam, ale chętnie się z nimi zapoznam. A co do frekwencji, to tak to niestety bywa z mniej znanymi wykonawcami. Przychodzą tylko wtajemniczeni. Osobiście lubię odkrywać takich wykonawców, którzy dopiero przecierają szlaki. Z polskich zespołów to najbardziej czekam na debiut płytowy zielonogórzan z Kapu Kai. Polecam mieć ich na oku.
Usuń