15 października 2017

NIEUCHWYTNY ŁOWCA ANDROIDÓW

Chciałbym napisać, że jestem właśnie w trakcie słuchania nowej ścieżki dźwiękowej do filmu "Blade Runner 2049", ale niestety próżno jej szukać na sklepowych półkach. Chyba taka już tradycja bo jak wieść niesie, ścieżki dźwiękowej skomponowanej przez Vangelisa do filmu "Blade Runner" (1982) też nie można było nigdzie dostać. Trzeba było czekać, aż dwanaście lat posiłkując się bootlegami, nim stacjonarne odtwarzacze mogły skonsumować wspomniany soundtrack. Minęło tyle lat, a historia zdaje się zataczać koło. Widać tak musi być, choć gdy popatrzy się na liczbę ścieżek dźwiękowych, które okupują sklepowe półki, to pewien niesmak pozostaje. Co ciekawe w tak bezpardonowy sposób potraktowani zostali wyłącznie słuchacze korzystający z płyt bo ludzie hołdujący streamingowi, mogą cieszyć się tym soundtrackiem już od 5 października. Jakim cudem film, na który czekało tylu fanów, został pozbawionych fizycznego nośnika z muzyką skomponowaną przez Hansa Zimmera i Benjamina Wallfischa? Jakim cudem film, o którym tyle mówi się w radiu, prasie czy telewizji został potraktowany w tak nieelegancki sposób? To pytania na które nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Owszem płyta CD odchodzi pomału do lamusa, ale przecież jeszcze nie umarła. Skoro ścieżka dźwiękowa do "La La Land" (jednego z poprzednich filmów w którym zagrał Ryan Gosling), wylewała się niemal z każdego sklepu, to dlaczego fani filmu "Blade Runner 2049" muszą obchodzić się smakiem? Nie wiem. Mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu, aż ktoś naprawi to niedopatrzenie.

Co więc zatem mogą nabyć fani, poza biletem do kina? Na najpopularniejszym, krajowym portalu aukcyjnym możemy zakupić co najwyżej gadżety (plakaty, kubki, koszulki) z najnowszego Blade Runnera. Na zagraniczne portale też nie ma co liczyć. Niemniej to nie tak, że ścieżki dźwiękowej nie ma. W Stanach Zjednoczonych ktoś wystawia takowy egzemplarz, ale życzy sobie za to prawie siedemset złotych. Dziękuję bardzo, ale nie sądzę by owa muzyka była tak powalająca, aby warto było wydać na nią, aż tak horrendalną kwotę. Trudno, obejdę się smakiem. Być może ktoś kiedyś pójdzie po rozum do głowy i otworzy dla tej ścieżki dźwiękowej szerszy kanał dystrybucji. Nim to jednak nastąpi, wyjmę z pudełka muzykę do pierwszego "Blade Runnera" i zanurzę się w tym jakże pięknym i melancholijnym świecie.

Jakub Karczyński
 

5 komentarzy:

  1. Faktycznie jakaś dziwna aura niedostępności otacza ten album. Kupując swój egzemplarz nie miałem pojęcia, że nabywam białego kruka, który od razu stanie się obiektem kolekcjonerskiego porządania. Gdybym mógł to przewidzieć, zamówiłbym z pięć egzemplarzy. Liczę jednak, że za parę dni pojawi się w sklepach wersja jednopłytowa. Przynajmniej mam taką nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzieś czytałem, że wytłoczyli tego 2049 egzemplarzy. Poważnie. Pewnie dlatego dostęp jest zerowy :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Póki co wytłoczono 2049 sztuk pierwszej edycji i tyle samo drugiej z nieco inną okładką. Tak, że teoretycznie na rynku jest 4098 egzemplarzy tej płyty (w tym mam nadzieję jeden mój). Mówię tutaj o wersji limitowanej - dwupłytowej. Zakładam, że po niej pojawi się ten soundtrack na jednym krążku i będzie już ogólnie dostępny we wszystkich sklepach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli taki był plan wydawniczy to nie dziwię się, że nigdzie nie można dostać tej ścieżki dźwiękowej. Trzymam zatem kciuki, aby jak najszybciej pojawiła się w normalnej sprzedaży by także zwykły śmiertelnik mógł dostąpić zaszczytu jej posłuchania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba ktoś ważny przeczytał mój wpis bo ścieżka dźwiękowa do "Blade Runner 2049" będzie miała swą premierę 17 listopada. A tak serio mówiąc to dobrze, że ktoś w końcu poszedł po olej do głowy. Cieszy też fakt, że będzie to edycja dwupłytowa i co ciekawe jej cena nie jest zbytnio wygórowana. Szkoda, że do jej premiery jeszcze tyle czasu, ale lepsze to niż obchodzenie się smakiem.

    OdpowiedzUsuń