23 maja 2015

WYJŚCIE Z MROKU


Tak mogłaby wyglądać okładka nowej płyty Fields Of The Nephilim, gdyby tylko pan McCoy wziął się w końcu do roboty. Od wydania ostatniej płyty mija właśnie dziesięć lat, więc chyba już najwyższy czas, aby zaspokoić wilczy apetyt swoich fanów. Z tego co wyczytałem na facebook'owym profilu zespołu, są już nawet jakieś premierowe utwory, które to grupa będzie prezentować na koncertach. Miejmy nadzieję, że na tym się nie skończy i otrzymamy tak bardzo oczekiwany nowy album Fields Of The Nephilim. Miejsce na półce na pewno się znajdzie, a i w winylowym pudle przestrzeni nie poskąpię. Gdyby tak jeszcze do składu powrócili oryginalni muzycy znani z płyt "Dawnrazor" (1986), "The Nephilim" (1988) czy "Elizium (1990) to moglibyśmy mówić już o pełni szczęścia. Niestety, chyba się na to nie zanosi, tak więc pan McCoy jest zmuszony dźwigać ciężar nazwy, wyłącznie na własnych barkach. Sam zresztą wybrał tę drogę, deklarując przez wieloma laty: Jeśli o mnie chodzi, ja jestem wszystkim, co kryje się pod nazwą Fields Of The Nephilim i mam prawo z niej korzystać, nawet jeśli innym się to nie podoba. Wyrzucił w ten sposób pozostałych muzyków, zatrzaskując z hukiem za nimi drzwi. I choć od tego czasu upłynęło wiele wody w Tamizie, a i w międzyczasie do zespołu powróciła część muzyków dawnego składu, to od niemal piętnastu lat, niepodzielnym panem i władcą Fields Of The Nephilim jest osamotniony Carl McCoy, który przy pomocy nowych muzyków podtrzymuje ogień w tej świątyni. Mam nadzieję, że wkrótce grupa przebudzi się z tego wydawniczego letargu i udowodni nam, że wieloletnie oczekiwanie na nowy album, nie było czasem straconym. Cóż, nie pozostaje nam nic innego jak mocno zaciskać kciuki i wypatrywać na horyzoncie nowej płyty Fields Of The Nephilim.

Jakub Karczyński 

2 komentarze:

  1. Chwila, chwila, jak to "wyłącznie na własnych barkach", lub też "przy pomocy nowych muzyków"? A Tony Pettitt to muzyk sesyjny czy marionetka w rękach Carla?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie, przeoczyłem Tony'ego. Sądziłem, że ich drogi rozeszły się już jakiś czas temu, a Tony'ego bardziej zajmują nowe projekty, niż Fields Of The Nephilim. Pytanie tylko jak bardzo jest on zaangażowany w proces twórczy. Przekonamy się gdy płyta ujrzy wreszcie światło dzienne. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń