13 czerwca 2014

ŚLEPA WIARA


W oczekiwaniu na zrealizowanie zamówienia na nowe krążki Anathemy oraz Petera Murphy'ego, zaznajomiłem się z opiniami na temat tych albumów. Recenzenci w większości chwalą nową Anathemę lecz próżno szukać tam jakiś ekstatycznych zachwytów. Ponoć w stosunku do poprzednich dwóch płyt, nastąpiło obniżenie lotów. Osobiście uważam, że już na "Weather Systems" (2012) zauważalny był spadek formy, choć wszyscy próbowali mnie przekonać, że to płyta jeszcze lepsza, niż "We're Here Because We're Here" (2010). Widać każdy za co innego kocha ten zespół. 

Jeżeli chodzi o Petera Murphy'ego to znajomy słysząc że chcę kupić ten album, przestrzegł mnie przed tym krokiem. Ponoć płyta poza dwoma utworami, nie jest zdatna do słuchania. Takie opinie tylko zaostrzają mój apetyt, bo Peter Murphy jak i Anathema to artyści, na których albumy czekam z ogromną niecierpliwością. To już taki etap, że kupuje się każdy album, choćby nie wiem jaki miał być. Taki status ma u mnie jeszcze tylko The Cure, The Mission, Clan Of Xymox, Fields Of The Nephilim, Tiamat, The Cult i New Model Army. Zapewne w przyszłym tygodniu, listonosz dostarczy mi owe płyty, a wtedy będę mógł zweryfikować owe opinie. Pomimo chłodnych recenzji, trzymam mocno kciuki za oba wydawnictwa, bo jak śpiewał Robert Smith, nie pozostało nam nic, prócz wiary. Póki co, zagłębię się w świat dźwięku, wykreowany na nowych płytach Archive i Embrace. Do smaku dorzucę odrobinę wybornego synth popu spod znaku Mesh oraz The Mirrors. Na jakiś czas powinno wystarczyć.

Przed nami sezon wakacyjny, więc pewnie premiery płytowe nieco wyhamują, z czego nie ukrywam, trochę się cieszę. Powodów jest kilka. Po pierwsze, będzie czas by uważniej posłuchać płyt, na które nie starczyło czasu dotychczas. Po drugie, zaoszczędzi się nieco grosza. Po trzecie i najważniejsze, będzie mniej płyt do przeniesienia w związku z szykującą się przeprowadzką. 

Jakub Karczyński 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz