Zakup albumu "Easy Pieces" (1985) Lloyd Cole And Commotions na winylu to pestka. Jest go pełno, nie tylko w naszej rodzimej przestrzeni internetowej, ale i na zagranicznych portalach aukcyjnych. Zakup tej płyty na kompakcie, to dopiero wyzwanie. Swoje poszukiwania rozpocząłem na początku września. Szybko okazało się, że nieliczne egzemplarze, wystawione do sprzedaży są na tyle drogie, że nie ma co sobie nimi głowy zawracać. Kwoty w przeliczeniu na złotówki oscylowały w granicach 250 zł. Bywam czasami szalony, ale bez przesady. Poza tym, aby usłyszeć te dźwięki zawsze mogłem sięgnąć po winyla, którego to mam w swoich zbiorach od kilku dobrych lat. Niestety, większą część tego czasu, przeleżał niemal zupełnie nietknięty. Dopiero w tym roku poświęciłem mu wystarczającą ilość uwagi na jaką zasługiwał, a album odwdzięczył mi się jedną z najpiękniejszych piosenek. Taką idealną na początek jesieni. Jeśli wierzyć Morriseyowi to nagranie James jest najpiękniejszym utworem w całym dorobku Lloyd Cole And The Commotions. Znając dwa z trzech albumów jakich dorobiła się ta szkocka grupa, jestem w stanie podpisać się pod tymi słowami. Wśród miłośników ich twórczości nie brak znanych nazwisk, jak choćby Tori Amos, a także i grup w rodzaju Manic Street Preachers czy Camera Obscura. Ci ostatni nagrali zresztą piosenkę Lloyd, I'm Ready To Be Heartbroken jako odpowiedź na utwór z debiutanckiej płyty Lloyd Cole And Commotion (Are You) Ready To Heartbroken? Swoją drogą całkiem sympatyczny i zabawny. To co jednak zaprzątało mą uwagę od pewnego czasu, to wspomniany utwór James. Słuchając go raz za razem, marzyłem by wejść w posiadanie wersji kompaktowej tegoż albumu. Od czasu do czasu, sprawdzałem czy może ktoś akurat nie chce pozbyć się go poprzez jakiś portal aukcyjny lecz bez większych rezultatów. Przyszedł jednak dzień dziewiątego października, za sprawą którego ledwo widoczne widmo zmaterializowało się w pełnej krasie. Mało tego, ten jak mi się zdaje biało kruczy album, kosztował mnie nie 250 zł lecz jedyne 7,99 zł. Widać jednak, że w Polsce grupa Lloyd Cole And Commotion, nie odniosła na tyle dużego sukcesu (jeśli jakikolwiek) by windować ceny ich płyt, do tych jakie widywałem na zagranicznych portalach. Niemniej i tam zdarzają się cuda. Sprawdziłem przedwczoraj i co się okazuje, ktoś gotowy jest pozbyć się tego albumu za kwotę 2 funtów. Jak widać kto szuka, ten ... nie przepłaca. Trzeba tylko uzbroić się w cierpliwość, ale to przecież podstawowa cecha dobrego łowcy. Mój ustrzelony egzemplarz właśnie dotarł, lecz zanim trafi do odtwarzacza trzeba zapewnić mu odpowiednią oprawę. W tak ponury dzień jak dziś, nie będzie z tym większego problemu. Wystarczy rozpalić świeczki, zaparzyć herbatę o cynamonowo jabłkowym posmaku, a nastrój wykreuje się niejako sam.
Jakub Karczyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz