Dziś jesień pokazała nam swe bardziej zadumane oblicze. Na tle szaro niebieskiego nieba, melancholijnie szybują czarne ptaki, niesione zimnym wiatrem. Ich widok uspokaja i skłania do niespiesznej konsumpcji tegoż dnia. To jeden z takich dni, który chciałoby się spędzić w domu. Za towarzyszy mieć tylko piękną muzykę, pyszną herbatę owocową i ciepły koc. Niestety nie dane mi będzie. Dlatego też delektuję się tą chwilą póki mogę. Aby nie zakłócić nastroju dzisiejszego poranka, sięgnąłem po jeden z najsmutniejszych głosów świata, który to należy do Peter'a Hammill'a. Równie dobrze można się posłużyć także płytami David'a Sylvian'a lub twórczością Tindersticks. Te głosy i dźwięki sprawą, że poczujecie jesień bardziej dobitnie. Gdyby tak jeszcze wszystkie rozgłośnie radiowe dostosowały się do nastroju i nadawały naprzemienne muzykę tych dżentelmenów, to byłbym przeszczęśliwy. Obawiam się jednak, że trzy czwarte naszego społeczeństwa, palnęłoby sobie w łeb przy tej muzyce.
Na dowód przytoczę pewną anegdotę, którą opowiedział mi znajomy. Otóż któregoś razu pan A. postanowił opuścić miasto i udać się na letnie wakacje. Jako że nie chciał zamykać swojego sklepu, poprosił młodszego kolegę o zastępstwo, na czas jego nieobecności. Pan A. zostawił klucze i wyjechał na upragniony odpoczynek. Urlop miał chyba wymiar dwutygodniowy, więc pan A. miał sporo czasu, aby nabrać nowych sił i przewietrzyć nieco głowę. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że ktoś może odliczać dni do jego powrotu. Tym kimś były fryzjerki (jeśli dobrze zapamiętałem) mające swój zakład zaraz obok sklepu pana A. Gdy tylko go ujrzały, rzuciły się w jego kierunku ze słowami: "Jak to dobrze, że pan już wrócił. My już nie dajemy rady słuchać tej muzyki dobiegającej z pańskiego sklepu". Zaskoczony pan A. czym prędzej udał się do siebie, aby wypytać zastępcę, co on też tym biednym fryzjerkom zgotował za mękę. Zapytał więc czego on tu słuchał przez te dwa tygodnie. W odpowiedzi usłyszał, że w trakcie jego nieobecności, ów pracownik słuchał wyłącznie Van Der Graaf Generator oraz Peter'a Hammill'a. !!!??? Jeśli w okolicy były jakieś drzewa, to zapewne momentalnie opadły z nich liście, a słońce czym prędzej schowało się ze strachu za chmurami. Ciekawi mnie czy głos Peter'a wciąż prześladuje te biedne panie, które raczej nie nawykły do tego typu muzyki. Nie ma się co dziwić, przecież w salonach fryzjerskich królują tylko wielkie przeboje, których pan Hammill nie ma w swym repertuarze.
Jakub Karczyński
PS Do zilustrowania niniejszego wpisu posłużył mi obraz Józefa Chełmońskiego "Jesień" oraz muzyka Peter'a Hammill'a.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz