Ivo Partizan wypłynął wraz z drugą falą zimnego grania i podobnie jak wiele ówczesnych zespołów także oni nie doczekali się profesjonalnie zarejestrowanej płyty. Na szczęście białe plamy w historii polskiej odmiany cold wave, w końcu zaczynają wypełniać się treścią. Tak było w przypadku grupy 1984 i tak też jest z Ivo Partizan. Niestety to co można by uznać za nowe narodziny dobiegło końca szybciej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Drogę zagrodziła grupie śmierć, zabierając ze sobą wokalistę Macieja Adamskiego. Czy oznacza to koniec działalności zespołu? Tego nie wiem, ale jest to wielce prawdopodobne. W tej sytuacji pozostaje cieszyć się, że niemal rzutem na taśmę grupa w tym składzie zdołała zarejestrować materiał na było nie było ich debiutancką płytę. W czterech utworach pojawia się głos Adamskiego. Tylko tyle dał radę zarejestrować bowiem już wtedy czuł się bardzo źle. Resztę obowiązków wokalnych przejął Leszek Duszyński.
Ivo Partizan pomimo przeciwności losu pozostawił nam w końcu jakiś namacalny ślad swej działalności. Polecam zatem nastawić uszu bo płyta z pewnością nie zasługuje na to by przejść obok niej obojętnie. To w końcu kawał historii naszej rodzimej muzyki, którą nie tylko warto znać, ale i warto pielęgnować ją w pamięci kolejnych pokoleń.
Jakub Karczyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz