Jakub Karczyński
02 lutego 2025
POWRÓT DO KRAINY FANTAZJI
20 stycznia 2025
ZIEMIA OBIECANA
Jakub Karczyński
08 stycznia 2025
OŻYWCZA FALA
Szykuje się też wkrótce ciekawa literatura dla miłośników polskiego postpunku. Otóż, Rafał Księżyk sprokurował książkę "Fala", która to pojawi się na rynku w dniu 5 marca. Do tego czasu, musimy uzbroić się w cierpliwość. Dużo sobie obiecuję po tym wydawnictwie. Może pamiętacie, a może nie, ale przy okazji książki "Podrzyj, wyrzuć, zacznij jeszcze raz. Postpunk 1978 - 1984" Simona Reynoldsa, pisałem, że przydałoby się, aby ktoś nakreśli polską perspektywę tego zjawiska. We wstępie, do tej książki Rafał Księżyk nakreślił pewien szkic, a teraz jak mniemam otrzymamy danie główne. Zapewne spora część tego wydawnictwa poświęcona będzie scenie rzeszowskiej, która to była ważnym punktem na postpunkowej mapie Polski. Zimna fala miała się tam wyjątkowo dobrze, a i dziś nie warto tracić tej miejscowości z oczu choćby przez fakt, że wciąż działa tam zespół 1984. Choć w zmienionym składzie, to jednak wciąż tworzący muzykę, która wyróżnia się na polskim rynku. Wspierajmy ich w działaniu, tak jak i całą naszą niezależną scenę, bowiem bez nich, skazani będziemy na dyktat wielkich wytwórni płytowych. Ludzie, którzy pociągają tam za sznurki, pewnie na czymś się znają, ale mam wątpliwości czy jest to akurat muzyka.
Jakub Karczyński
PS Wsparcie mojej muzycznej fali jak zwykle pod adresem: https://buycoffee.to/czarne-slonca
20 grudnia 2024
ŚCIEŻKA UPADKU
No i stało się. Wkroczyłem na ścieżkę upadku. Stąpam nią jeszcze dość ostrożnie, choć wiem, że odwrotu już nie ma. Pierwsze przymiarki do tej wyprawy, poczyniłem już co prawda cztery lata temu, ale musiało minąć nieco czasu, nim muzyka ze składanki "458489" (1990) się we mnie przegryzła. Przed wyruszeniem w drogę, musiałem zyskać jakieś rozeznanie wśród dorobku grupy, by nie zniechęcić się zbyt szybko i nie zakończyć podróży jeszcze na starcie. Ich przepastny katalog wprost onieśmiela i przytłacza zbłąkanego wędrowca. Można się w nim zagubić niczym między bibliotecznymi regałami, a jedynym ratunkiem jest odpowiednie przygotowanie, czyli tak zwany research. Spośród tylu dzieł, trudno odsiać ziarno od plewy. Na pierwszy ogień poszedł album "This Nation's Saving Grace" (1985), który to w dość zgodnej opinii, uchodzi za ich najlepsze dzieło. Załapał się nawet do mojego logotypu, który to jest zaledwie drobnym wycinkiem całości, na którym to zestawiono najlepsze albumy post punka. Przesłuchałem go w ostatnich dniach i w pełni zgadzam się z tą opinią. The Fall mają w sobie jakąś taką nieoczywistość, nie chodzą po linii prostej. Gdy słuchasz tej muzyki nigdy nie wiesz, gdzie cię ona zaprowadzi. Jej podskórny niepokój wprowadza dyskomfort, który jednak niwelowany jest za sprawą interesujących melodii. Nic dziwnego, że John Peel miał na ich punkcie kompletnego kręćka, czemu wielokrotnie dawał publiczny wyraz. Był to jego ulubiony zespół wszech czasów, a to już o czymś świadczy. Mnie do takiej formy uwielbienia jeszcze sporo brakuje, niemniej intensywnie nadstawiam uszu i odrabiam zaległe lekcje. Póki co, przerobiłem już "This Nation's Saving Grace", a teraz biorę się za "Bend Sinister" (1986). Mam przed sobą szmat drogi, której kres jest gdzieś daleko za horyzontem. Nie łudzę się, że przemierzę cały szlak, ale może uda mi się choć dotrzeć do najważniejszych atrakcji. To jak ze zwiedzaniem nowych krajów. Najpierw przerabiasz to, co polecają w przewodnikach, a dopiero kolejnym razem ruszasz odkrywać zakamarki. Czy ta mnogość materiału mnie zniechęca? Ani trochę. The Fall to na tyle ważny zespół dla post punku, że siłą rzeczy, nie można pominąć tej lekcji w swej edukacji. Zabieram się więc za nadrabianie tych zaległości. Krok po kroku, odkrywam piękno tych nut, licząc na to, że podróż ta, przyniesie mi mnóstwo wrażeń i niezapomnianych emocji. Oby tylko nie upaść na duchu.
Jakub Karczyński
PS Siły twórcze najlepiej podładowuje kawa: https://buycoffee.to/czarne-slonca
05 grudnia 2024
ZAWĘŻONE POLE WIDZENIA
28 listopada 2024
MUZYCZNE TROPY TOMKA B.
Tomka nie ma już z nami od dwudziestu czterech lat, a pamięć wciąż o nim żywa. Przestrzeń po nim jednak nie zabliźniona. Ile to już lat zapełniamy tę pustkę, a ona wciąż tak samo wielka. Tej straty nie da się niczym zastąpić. Nikomu jak do tej pory nie udało się wejść w buty Tomka by kontynuować ten marsz. Chętnych zapewne nie brakowało, lecz poprzeczka zawieszona zbyt wysoko.
Z głośników wybrzmiewa właśnie wspaniała płyta "Sounds In The Attic" (1989) grupy Little Nemo. Ten francuski zespół, poznałem rzecz jasna, za sprawą starej audycji Tomka. Zachwycał się w niej kilkoma nagraniami z tejże płyty, które i mnie skradły serce. Szybko postarałem się zdobyć je w formie CD, bo przecież to kod mojego DNA. Od tygodnia znów zgłębiam jej uroki, a przy okazji, szykuję się do zakupu dwóch innych wydawnictw, z których jedno odkrył dla mnie niedawno Marek Niedźwiecki, a drugie znów należy zapisać na konto Tomka. Póki co, nie zdradzam szczegółów, ale z pewnością pochwalę się nimi, jak już je zdobędę. Lubię takie odkrycia, które trafiają człowieka, niczym grom z jasnego nieba. To właśnie one spędzają mi później sen z powiek i dręczą samą świadomością swego istnienia. Z drugiej strony, są też największymi ozdobami mojej kolekcji, do których to powracam z ogromną przyjemnością. Ileż to takich płyt, zawdzięczam audycjom Tomka Beksińskiego, tego już niestety nie zliczę, ale pokaźna część moich zbiorów, nosi jego ślad. Cieszy mnie, że muzyka ta, wciąż rezonuje tak w ludziach, jak i w radiowym eterze (audycje Mateusza Tomaszuka). Z przyjemnością odnotowuje fakt, że coraz młodsze pokolenia sięgają po te płyty i odkrywają je dla siebie. Jak widać, muzyczna spuścizna Tomka ma się całkiem nieźle, szkoda tylko, że nie ma kto nam o niej tak pięknie opowiadać.
Jakub Karczyński
PS Kawiarnia wspierająca "Czarne słońca", czynna pod adresem: https://buycoffee.to/czarne-slonca